Wśród wielu młodych ludzi w naszym mieście panuje mit, że tutaj nic się nie dzieje…
I oto zastanawia mnie to magiczne, krótkie i jakże wymowne słowo „nic”. Mam 26 lat, prawie od urodzenia mieszkam we Wschowie, tutaj mieszkam, tutaj się uczyłem, tutaj mam pracę. Mówiąc o ludziach młodych zawsze na myśli mam grupę ludzi o dość dużej rozpiętości wiekowej, ok. 7 – 20 lat. Dlaczego taka rozpiętość? Odpowiedź jest prosta… Mniej więcej w wieku 7 lat zaczynamy naszą edukację, stykamy się z takim zjawiskiem jak przerwa świąteczna, ferie zimowe oraz wakacje. Taki stan rzeczy towarzyszy nam własnie do ok. 20 roku życia, kiedy to podejmujemy już dorosłe decyzje wybierając studia, pracę oraz, w niektórych przypadkach, zakładając rodzinę. I oto właśnie w tych wspomnianych wyżej przerwach międzyszkolnych najczęściej występuje zjawisko nudy…
Jak dziś pamiętam, jaka „szczęśliwa” była moja mama, gdy w okresie np. ferii, gdy miałem dostęp do telewizji, komputera, książek i innych uciech życia młodzieńczego z moich ust padało magiczne stwierdzenie „nudzi mi się…”. Mogę się założyć, że nie tylko mojej mamie zdarzało się usłyszeć takie słowa z ust swoich pociech.
Właśnie w takich chwilach najczęściej myślimy, że wszystko przez to, że Wschowa jest mała i tutaj nic się nie dzieje, a przynajmniej nic takiego, czym mógłbym się zająć lub czym mogłoby zająć się moje dziecko. Ale czy to prawda? Ja odpowiadam krótko: NIE. Dlaczego? Bo wszędzie jest co robić, albo odwrotnie, wszędzie można się nudzić. Tak, przez 5 lat studiowałem, z czego 3 lata dziennie. Powiem szczerze, przez okres tych trzech lat zdarzyło się może, że do domu nie przyjechałem na 4 weekendy – i to nie dlatego, że najlepiej mi było z mamusią. Dlaczego wracałem? Bo miałem co robić – od 10 roku życia, właśnie w naszej Wschowie, prawie codziennie mogłem zabić nudę, jednocześnie ucząc się i bawiąc.
Dlaczego dziś o tym piszę? Po pierwsze, właśnie teraz - między innymi w naszym województwie - trwają ferie zimowe. Po drugie, utwierdziłem się w przekonaniu, że to w co „bawiłem się” przez ostatnie 16 lat ma sens i może być dobrą alternatywą dla ludzi młodych, którzy często mówią „nudzi mi się…”.
W piątkowy wieczór siedzę w domu, ok. godziny 22 słyszę trzy dzwonki do drzwi – umówiony sygnał. Spoglądam przez „judasz”, uchylam drzwi (tak, że widać tylko moją twarz), naprzeciw mnie stoją dwie obce mi, przestraszone, młode dziewczyny, jedna z nich mówi: „Szukamy Adama, jest tutaj?”. Odpowiadam „Nie ma…w nocy było gestapo, przeszukali mieszkanie, Adama aresztowali”. Zamykam drzwi, dziewczyny odchodzą, ja spokojnie wracam na kanapę i kontynuuję oglądanie telewizji. Co to było? Konspiracja. Obce dziewczyny były harcerkami, nie ze Wschowy, lecz – tak mi się wydaje - z Nowych Skalmierzyc (miejscowość pod Kaliszem). Wydaje mi się, bo nie pytałem, nie mogłem się ich zapytać – takie reguły.
Opisana wyżej scenka była elementem pewnej harcerskiej gry. Nie pamiętam po raz który organizowanej. Gra nazywa się Szare Szeregi. Podczas tej gry harcerze przenoszą się w czasy Drugiej Wojny Światowej (dokładnie do okresu Powstania Warszawskiego), schodzą do konspiracji, porozumiewają się za pomocą łączników, muszą znać hasła, odzewy i -najważniejsze - nie posługują się telefonami komórkowymi. Jaki był mój udział w tym roku w grze? Prawie żaden – oprócz opisanej wyżej scenki, zresztą dowiedziałem się o tym może na godzinę przed całą tą sytuacją. Wiedziałem tylko, że ktoś zadzwoni, zapyta o Adama a ja mam odpowiedzieć, i tyle. Z relacji kolegów i koleżanek wiem, że w tym roku oprócz drużyn wschowskich w grze wzięły udział również drużyny z województwa wielkopolskiego.
W dzisieszych czasach harcerstwo to nie żadne zabawy w chowanego, bieganina po lesie, pląsanie, śpiewanie ani żadne staromodzie, tylko alternatywa dla wielu młodych, którzy przy dzisiejszych możliwościach mówią „nudzi mi się…”. Zdecydowałem się przedstawić harcerstwo w naszym mieście jako alternatywę dla młodych ludzi, którzy nudzą się we Wschowie z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że jestem wieloletnim działaczem w tej organizacji (chociaż uczciwie muszę się przyznać, że ostatnio bardziej sympatykiem niż działaczem), po drugie uważam, że harcerstwo oprócz tego, że bawi to również wychowuje, po trzecie uważam, że w naszym mieście za mało mówi się o działalności harcerzy, a po czwarte chcę pokazać, że harcerstwo to nie staromodzie i przeżytek.
Podczas wieloletniej pracy w różnych drużynach harcerskich przeżyłem naprawdę największą przygodę życia, jednocześnie bawiłem się, poznawałem nowych ludzi ale przede wszystkim nauczyłem się pewnego sposobu życia. A zaczęło się wszystko od tego, że poszedłem zobaczyć, jak to jest na zbiórce, ale miało to być tylko tak na jeden raz…A trwa już 16 lat…
Hufiec Wschowa w naszym mieście działa bardzo prężnie, należymy do hufców dużych, jednocześnie, jako jedna z nielicznych jednostek w całym Związku, działamy na obszarze dwóch województw. Oto krótka charakterystyka hufca zaczerpnięta z oficjalnej strony hufca Wschowa: Komenda Hufca ZHP Wschowa działa na terenie powiatu wschowskiego, powiatu wolsztyńskiego oraz gminy Wijewo (…). Obecnie hufiec zrzesza 268 osób, w tym 86 członków kadry (drużynowi, instruktorzy, seniorzy). Członkowie skupieni są w 5 gromadach zuchowych, 9 drużynach harcerskich (w tym 2 drużyny "Nieprzetartego Szlaku”), 4 Drużynach wędrowniczych, 2 Kręgach Instruktora Seniora. Przy hufcu działa także Krąg Instruktorski oraz schola harcerska.
Jednym z celów harcerstwa jest nauka zabawą. Bo oto właśnie - wracając do opisanej wyżej scenki - cała gra Szaro Szeregowa rozpoczęła się w czwartek i trwała do soboty. Harcerze w konspiracji wykonywali różne zadania mające na celu przybliżenie im czasów Wojny oraz sylwetek niektórych bohaterów tamtych czasów. Warto podkreślić, że nie tylko uczestnicy angażowani są w zaaranżowane sytuacje, ale sami organizatorzy, długo przed rozpoczęciem gry, przenoszą się w czasy okupacji, aby przybliżyć sobie klimat tamtych dni. Przez trzy dni harcerze z różnych środowisk nie tylko „bawili się” w wojnę, ale przede wszystkim poznawali historię. Dodatkowo zawierali nowe znajomości, czyli rozwijali swoje zdolności interpersonalne. O samej grze dużo można by pisać. Jednak nie chciałbym tego czynić, bowiem, jak już wcześniej pisałem, sam nie uczestniczyłem w tym roku w pełni w grze, a i charakter tej wypowiedzi ma na celu jedynie przybliżenie działalności harcerskiej.
Czym zajmuje się harcerstwo w naszym mieście, co robi dla miasta? Zaglądając na strony internetowe naszego miasta, powiatu oraz portali regionalnych można by stwierdzić, że taka organizacja na terenie naszego miasta w ogóle nie istnieje. Oto chwalimy się sekcjami działającymi przy CKiR (fotograficzna, modelarska, plastyczna, szachowa, wokalna), osiągnięciami sportowców, organizowanymi przez Miasto koncertami, spektaklami oraz innymi imprezami kulturalnymi. A gdzie można przeczytać o harcerstwie? Mały link na końcu oficjalnej strony miasta odsyła nas na stronę Stanicy Harcerskiej w Lginiu.
Wbrew takiemu złudzeniu – działamy. Dzięki zaangażowaniu społeczników (tak nazwę drużynowych), przychylności niektórych dyrektorów wschowskich szkół organizujemy zbiórki, rajdy, biwaki oraz realizujemy różne przedsięwzięcia, które pozwalają nam pracować z młodymi ludźmi.
Zbiórki odbywają się w drużynach w różnych grupach wiekowych: zuchy (6-9 lat), harcerze (10-13 lat), harcerze starsi (14 – 16 lat), wędrownicy (16 – 25 lat) oraz instruktorzy. Drużynowi społecznie poświęcają swój czas, aby dla każdej z tych grup zorganizować zajęcia, na których młodzież oprócz zabawy może się czegoś nauczyć albo rozwiązać jakiś swój problem. Obecnie harcerstwo idzie z duchem czasu, zabawy oraz elementy edukacji wykorzystują nowinki techniczne. Na zbiórkach pojawiają się telefony komórkowe oraz komputery. Podczas zbiórek uczymy się historii, patriotyzmu, jak również przedsiębiorczości, nowoczesności. Dodatkowo poruszamy tematy i problemy dzisiejszego świata takie jak narkotyki, przemoc, a nawet kryzys gospodarczy w Europie. Nasza kadra uczestniczy w szkoleniach, na których niejednokrotnie pracują z doświadczonymi pedagogami oraz psychologami, uczymy się jak dotrzeć do młodego człowieka, jak odkryć w nim talent, jak otworzyć „zamkniętą jednostkę”, jak zainteresować harcerstwem młodego człowieka w czasach, gdy ma dostęp do wielu innych kółek zainteresowań czy zajęć popołudniowych. Nasi harcerze uczą się życia, poznają nowych ludzi, zawierają przyjaźnie, niejednokrotnie na całe życie. Jednym z zauważalnych zjawisk w szkołach jest fakt, że harcerze stanowią silną grupę uczniów, którzy angażują się w życie szkoły, bez oporu wcielają się w przypisane im role i sumiennie wypełniają swoje obowiązki. Harcerze nie mają problemów z przedstawieniem swoich poglądów, z wyrażaniem swoich uczuć, z reklamowaniem samego siebie. W grupie rówieśników przejmują funkcje liderów, którzy potrafią pracować z każdą osobą. Z doświadczenia wiem, że harcerzom działającym w drużynach dużo łatwiej jest znaleźć pracę, przejść przez rozmowy kwalifikacyjne, co jest efektem zdobytego doświadczenia na kursach, które są organizowane dla młodej, przyszłej kadry.
Mimo, że harcerstwo idzie z duchem czasu to nie zapominamy o historii. Na zbiórkach przybliżamy sylwetki bohaterów, wydarzenia ważne dla naszego kraju. Uczestniczymy w wielu uroczystościach patriotycznych oraz w uroczystościach upamiętniających ważne wydarzenia bieżące.
Wyobraźmy sobie teraz, jak wyglądałyby niektóre uroczystości organizowane przez instytucje samorządowe bez udziału harcerzy. Daleko nie szukać - 31 stycznia obchodziliśmy w mieście rocznicę wyzwolenia Wschowy, uroczystość prowadzona przez harcerzy (na prośbę Urzędu Miasta). Troszeczkę wcześniej obchody Święta Niepodległości, przy udziale wschowskich harcerzy. To tylko nieliczne uroczystości patriotyczne, w których bierzemy udział. Akurat przygotowanie niektórych z nich znam od kuchni i wbrew pozorom dla harcerzy nie jest to jedynie wystawienie warty, poprowadzenie sztandarów, odśpiewanie hymnu oraz ustawienie w jakimś porządku ludzi. Jeżeli cofniemy się pamięcią to zastanówmy się jak wyglądałyby we Wschowie obchody 70 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, gdyby nie inscenizacja na rynku, pomyślmy, jak mogłyby wyglądać te uroczystości patriotyczne, gdyby nie uczestniczyli w nich harcerze.
Mam nadzieję, że za zgodą redakcji na łamach portalu będę mógł przybliżać życie wschowskiego Hufca oraz sylwetki osób pracujących na jego rzecz. A tymczasem może warto, w chwili, gdy nasze dziecko wypowie magiczne stwierdzenie „nudzi mi się…”, zamiast kupować mu kolejną grę komputerową lub włączać nowy kanał z bajkami, ubrać naszą pociechę i zaprowadzić na zbiórkę zuchową, harcerską, tak na próbę, na jeden raz…
Odwiedza nas 70 gości oraz 0 użytkowników.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.