Na pytanie czy Wschowa jest miastem bezpiecznym przeciętny wschowianin odpowiedziałby pewnie, że tak. I nie zmieni tej opinii wnikliwa lektura rubryk kryminalnych w lokalnych mediach, nie wyłączając portalu elka.pl.
Jednak pieszy mieszkaniec Wschowy ma kilka miejsc, gdzie może czuć się mniej bezpiecznie niż zwykle. Chodzi o przejścia przez jezdnię. Do najbardziej niebezpiecznych dla pieszego miejsc z pewnością zaliczyć można krzyżówkę ulicy Daszyńskiego z ulicą Niepodległości. Już wielokrotnie obywatele dopominali się świateł w tym miejscu, ale daremnie.
Podobnie ryzykowne jest przejście przez rondo koło Szkoły Muzycznej. Na trzecim miejscu postawiłbym przejście przez ulicę Niepodległości, koło „Wschowianki”, czwarte na Wolsztyńskiej, koło baru „Piccolo”. To moje dotychczasowe typy. Jednak obawiam się, że wschowski piechur wkrótce będzie miał kolejny „czarny punkt” na drodze. Mam na myśli skrzyżowanie ulicy Pocztowej z Klasztorną, które będzie teraz jeszcze bardziej obciążone ruchem samochodów niż dotąd. To tamtędy muszą wyjeżdżać samochody parkujące na nowym parkingu przy ulicy Poprzecznej. Z wiosną ruch będzie większy, a z nim większe zagrożenie. Kierowcom wyjeżdżającym z ulicy Pocztowej do niedawna wsparciem było lustro umieszczone na narożnym budynku, ale po kilku przypadkach uszkadzania znikło zupełnie. Ponadto z moich obserwacji wynika, że pieszym doskwiera w tym miejscu brak oznakowań na jezdni. Idący od Zielonego Rynku, chcąc wstąpić do zieleniaka na rogu mają dylemat, czy iść na ukos przez krzyżówkę czy najpierw lewą stroną przez Klasztorną, a potem przez Pocztową do zieleniaka? W podjęciu decyzji nie pomaga, a nawet kusi do niebezpiecznego przejścia na ukos fakt, że nie ma tam pasów na jezdni. Sądzę, że właściciel tej drogi powinien z wiosną, po osuszeniu jezdni, jak najszybciej zdecydować się na namalowanie tam zebr przez ulicę Pocztową i Klasztorną, aby piesi jasno wiedzieli jak mają przechodzić i czuli się bardziej bezpieczni na pasach.
Odwiedza nas 99 gości oraz 0 użytkowników.
Komentarze
Pisze pan o niebezpiecznych przejściach. Skoro nie pisze pan np. potrącono osobę x ostatnio, czy notorycznie dochodzi do incydentów to śmiało mogę napisać, że opiera się pan na subiektywnych obserwacjach a nie na faktach. I tyle.
A jak się określa "faktyczną potrzebę"?
Malowanie nowych pasów ma wtedy sens gdy jest poparte faktyczną potrzebą a nie tylko subiektywnymi obserwacjami.
A co do tekstu to fajnie, że ktoś zwrócił na to uwagę, tyle tylko, że światła na głównej krzyżówce miasta, trochę utrudniły by poruszanie się po nim, mogłoby dość do korkowania się miasta:)
Podzielam zdanie P. Andrzeja i nawet zauważam tendencję pogarszania się tego stanu z roku na rok a szczególnie w okresach złych warunków pogodowych.
Osobiście liczyłem że doprowadzenie oznakowania na nowych rondach i obwodnicach do należytego stanu przyniesie korzyści wyprowadzenia ruchu poza centrum miasta minimalizując te zagrożenia, ale najwidoczniej myliłem się lub oznakowanie nadal nie jest jasne i przejrzyste dla kierowców.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.