Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Niemcy na basenie

Cenię sobie pewien rodzaj romantyzmu, sentymentalizmu. Lubię także fantastykę naukową. Uważam, że wspaniałe jest miłowanie lokalnej ojczyzny. Jednak zbyt duży stopień oderwania od rzeczywistości nie jest wskazany. Z tym większym więc zdziwieniem wczytałem się w treść artykułu „Oral History” autorstwa naszego wiceburmistrza Miłosza Czopka, zamieszczony w biuletynie Stowarzyszenia Odnowy Samorządu „NASZE WSCHOWSKIE SPRAWY” nr 1(27). Z tematyki rozwoju gospodarczego i tworzenia inkubatorów przedsiębiorczości, które szumnie pan Miłosz zapowiadał przed wyborami i w ich trakcie, autor przeskakuje na tematy związane z wizją wschowskiego muzeum i rozwoju turystyki. Chyba jednak wolałem inkubatory przedsiębiorczości.

Część, w której nasz wiceburmistrz opisuje co i gdzie widział i jakie z tego mogą dla nas nauki płynąć jest całkiem interesująca. Pewne propozycje, choć z pewnością trudne do realizacji, znacząco podniosłyby atrakcyjność naszego muzeum:
Historia mówiona (Oral History) jest jednym ze sposobów na ożywienie muzeum, integrację społeczną oraz rozwijanie zainteresowań i talentów wielu z nas [...].
Odwiedzałem już muzea, przed drzwiami, których ustawiały się długie kolejki. Bywałem również w czytelniach, w których można było spotkać każdą grupę wiekową, a księgozbiory uatrakcyjnione zostały przez nowoczesne media i stacje, gdzie nauka idzie w parze z zabawą. Potrzebujemy takiego właśnie miejsca. Właśnie w tym kierunku idą prace nad konkretnymi rozwiązaniami. Dźwięk, czystość przestrzeni, gra światłem, hologramy, rozwiązania multimedialne dla małych i dużych, przy równoczesnym przełamaniu, tej często nie do zniesienia, starej sterylności wielu muzeów
”.

Niestety autor nie poprzestaje na kreśleniu swojej wizji muzeum, ale idzie dalej. Przedstawia nam własne zamierzenia dotyczące rozwoju turystyki we Wschowie. Swoją drogą to fascynujące na ilu zagadnieniach zna się autor tekstu, aż żal, że wschowska lokalna społeczność i samorząd odkryły go dopiero teraz:

Staram się obecnie, aby Wschowa została umieszczona w folderach zachodnich biur turystycznych. Pracuję nad tym, aby w maju–czerwcu odwiedziła nas grupa kilkunastu może kilkudziesięciu właścicieli niemieckich biur turystycznych. Dysponując obecną bazą turystyczną możemy zaoferować turystom spędzenie weekendu we Wschowie. Ta forma turystyki ma coraz więcej zwolenników”.
Przeczytałem ten fragment dwa razy. Za pierwszym bowiem razem nie byłem pewny czy naprawdę przeczytałem to co przeczytałem. Wschowa w folderach niemieckich biur podróży? Fantastyczne! Co tam Kraków – już za cztery lata Wschowa będzie hitem lata! Sprawdziłem z ciekawości stronę internetową jednego z najbardziej popularnych niemieckich biur podróży – Neckermann Reisen. Oto biuro to proponuje wyjazdy do - uwaga! - aż siedmiu miast z całej Europy Wschodniej, mianowicie są to: Budapeszt, Bukareszt, Praga, Warszawa, Kraków, Gdańsk i Wrocław. Znajmy więc proporcje pisząc o potencjale turystycznym naszego miasta. Potencjale, który dostrzegam, wszak całe życie tu mieszkam. Nie ma jednak w katalogu kilku stolic państw wschodnioeuropejskich, nie ma Poznania, Zamościa – będzie Wschowa? Może więc przyjadą przedstawiciele mniejszych biur? Może. Ale nic to nie zmieni. Poza grupką jeszcze żyjących w Niemczech przedwojennych mieszkańców naszych terenów nie sądzę, aby ktoś wybrał weekend we Wschowie zamiast Amsterdamu lub Malagi na ten przykład. Przeglądając jakiekolwiek katalogi i oferty turystyczne bez trudu dostrzeżemy, że pełno jest ofert, które pozwolą w weekend całkiem nieźle zwiedzić Paryż, Barcelonę czy też Gdańsk. Takie czasy, całe miasto w pigułce. Z całym szacunkiem dla naszej fary, skoro Notre Dame zwiedza się w ciągu godziny, nikt nie będzie chciał słuchać trzech godzin o wschowskiej farze. Co turysta miałby więc robić interesującego cały weekend we Wschowie? Może Niemców na zakupy do Lidla zabierzemy, nich poczują się jak u siebie.
Wśród przyjaciół mam opinię gawędziarza nigdy jednak nie udało mi się znajomych z innych miast oprowadzać po Wschowie dłużej niż dwie godziny. Nie chodziło mi o to by ziewali. Do całego weekendu sporo więc jednak zabrakło. Jeżeli jednak ktoś opracuje ciekawy i dynamiczny program piątkowo-niedzielnego pobytu we Wschowie to chylę czoła i gratuluję. Może w takim razie agroturystyka? I tutaj również zbyt mało atutów mamy. Lubię jeździć do Lginia, robię to od dzieciństwa, dostrzegam jednak, iż taka przykładowo Galindowa Osada na Mazurach (
http://www.galindia.com.pl/home.html) potrafi zaoferować o wiele więcej. A miejsc takich jest naprawdę sporo.
Obawiam się, że zamiast zakładanych zwiększonych obrotów kas fiskalnych we Wschowie, czeka nas jedynie pewnie całkiem spory koszt zorganizowania przyjazdu przedstawicieli niemieckich biur podróży. Zresztą, co dziwne, sam Miłosz Czopek zakłada możliwość porażki:
Kolejne tygodnie powinny przynieś odpowiedź, czy to się uda. Nie wykluczam niestety również i takiego scenariusza, że podjęta inicjatywa stanie się moją kolejną porażką”.

Więc po cóż to wszystko? Po co kolejny pomysł z kapelusza? Brakuje realnych sukcesów w innych dziedzinach? Nie mi to na razie oceniać. Żeby jednak odbić potencjalne zarzuty, iż tylko krytykować potrafię, ogłaszam że mam inny, prostszy w wykonaniu pomysł na rozwój turystyki. Otóż nie sięgajmy w gwiazdy, podpatrzmy realniejsze rozwiązania. W Karpaczu funkcjonuje kilka biur podróży organizujących, poza wyjazdami zagranicznymi, jednodniowe wycieczki po ciekawych miejscach w Kotlinie Jeleniogórskiej. Opracujmy więc program wycieczki po najciekawszych miejscach naszego powiatu, nie weekendowej – jednodniowej. Rozmieśćmy w okolicznych wypoczynkowych miejscowościach stosowne ogłoszenia z możliwością rezerwacji telefonicznej. Jest duża szansa, że przebywający nad jeziorami dłużej niż kilka dni, spragnieni atrakcji wczasowicze, zdecydują się na taką wycieczkę. Tylko kto się tym zajmie? Biuro promocji? Przecież mają tak dużo pracy, że CKiR swojego człowieka od promocji i pozyskiwania środków mieć musi. Pozostanie więc zatrudnienie kolejnych pięciu osób. No cóż, jako pomysłodawca zgłaszam swoją kandydaturę na naczelnika Wydziału Turystyki. Niestety, taki pomysł nie jest zbyt medialny. Nie brzmi tak ekscytująco jak pomysł wiceburmistrza. Takimi pomysłami nie wygrywa się wyborów.
W każdym razie jak dla mnie pomysł pana Miłosza trafia na jedną półkę z koncepcją krytego basenu we Wschowie. Może się jednak mylę? Wszak nie grzech błądzić skoro sam Miłosz Czopek zakłada możliwość kolejnej porażki i może naprawdę już wkrótce tak wyglądać będą strony internetowe sporej części niemieckich biur podróży:

Na zakończenie dodam, że naprawdę nie krytykuję wszystkiego. Wszak sam autor pisze o kolejnej porażce, proszę więc zauważyć, że było już kilka innych porażek o których nie napisałem, których nie wyciągnąłem i nie skrytykowałem. Myślę także, iż dobrym zakończeniem będzie poniższa ilustracja. Otóż jest to zdjęcie zamieszczone na facebookowym profilu „Wschowa na Starych Fotografiach”. Nadałem jej taki oto tytuł: Historia pobytu niemieckich turystów we Wschowie jest długa. Byłaby to swoją drogą znakomita pamiątka dla odwiedzających nas Niemców. Jedyna okazja, aby zobaczyć jak wypoczywali ich dziadkowie.

Ps. Tekst powstał we współpracy z blogiem „Frakcja Wyrzutowa”. Wszak wyrzutów całkiem sporo w nim było.

 

 

Komentarze   

 
#5 Barbossa 2012-02-18 19:40
fajne zdjęcie basenu

posiada ktoś większą ilość zdjęć ukazujących piękno starej Wschowy?
 
 
#4 Barbara 2012-02-16 09:38
BRAWO!
 
 
#3 rrr 2012-02-14 13:59
Czy jednocześnie z niemieckimi turystami wrócą flagi takie, jaką widać z prawej strony nad budynkami na fotografii z pięknym widokiem na basen. Bo jeżeli miałyby wrócić, to może porażka byłaby lepsza.
 
 
#2 emilia 2012-02-13 13:28
Pomimo ogromnej sympatii do miasta, w którym nie mieszkam od bardzo dawna - muszę zgodzić się z Autorem - toż to czyste mrzonki, bujdy i bajania;
Jak widać panu Czopkowi nieznane są słowa S. Mrożka - "Polska nie jest małym słoniem a dużą myszą".
Warto by ten cytat przytomnie przykroić do skali naszego miasta.
ja naprawdę darzę Wschowę duża sympatią, dla mnie ciągle istnieją ulice Hanki Sawickiej, 1- go maja, ciągle jest szewc na rogu Pocztowej, więc myślę sobie że naprawdę atrakcyjna może być wyprawa do Wschowy dla tych, którzy kiedyś tu mieszkali. Ale dla ilu jeszcze osób?
Inicjatywy takie jak Festiwal Podróżników Droga (brawa dla całej ekipy) - tak, one umieszczają Wschowę na mapie miejsc, które warto zobaczyć. Ale, na blogów - nie opowieści o tym co by było, gdyby...
 
 
#1 Crom co je Brom 2012-02-13 12:07
Oprawa graficzna tekstu super a i merytorycznie pełna zgoda :)
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 6 gości oraz 0 użytkowników.