Kiedy jadę ze Wschowy w kierunku Sławy, po minięciu dawnego torowiska w Łysinach, robi mi się smutno. Smutek ogarnia mnie nie na widok tego, co jest z prawej strony, bo cmentarz ma w tym krajobrazie miejsce stosowne, ale kiedy widzę obiekt po lewej. Stoi tam przystanek autobusowy pomalowany na zielono, w kolorze nadziei, która ostatnio zaczęła mnie jednak opuszczać.
Od dawna widziałem szpetotę tego obiektu, spowodowaną głównie wygiętym słupkiem betonowym, podpierającym od czoła spróchniały daszek. Próbowałem zrozumieć, że – poza względami estetycznymi – przetrącony słupek nikomu nie przeszkadza, ale jednocześnie utwierdzałem się w nadziei, że przy jakiejś okazji „grzebania” w drodze ten budowlany wstyd się usunie. Okazja była niedawno, kilka miesięcy temu sam widziałem firmę układającą tam chodniki. Przyszła, zrobiła swoje i poszła. Wstyd, jak słup soli, pozostał, a moją nadzieję na poprawę diabli wzięli. Sięgam więc po dziennikarskie pióro, aby z obywatelskiej troski wywołać do tablicy odpowiedzialnego za ten smutny obiekt. Kto konkretnie jest odpowiedzialny za jakość tego przystanku, nie wiem. Wiem, że gospodarzem (ostatnio częściej określanym w mediach jako włodarz) gminy jest burmistrz.
Wierzę, że jadąc tą drogą na kolejną naradę burmistrzów, a może już wcześniej, np. na Dni Sławy, nasz Pan Burmistrz gospodarskim okiem też zauważy problem i „wymyśli”, kto mógłby tę „inwestycję” wykonać. Zielonego słupka na podmiankę pewnikiem się nie znajdzie, więc trzeba będzie szary pomalować na zielono, a przy okazji pacnąć pędzlem na wulgarne napisy, które tam widnieją. Myślę, że podpisany tam ich autor (jakoś tak na „K”) nie obrazi się za zakrycie „dzieła”.
Odwiedza nas 17 gości oraz 0 użytkowników.
Czytaj więcej...