Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Męski problem

      Lato trwa w najlepsze. Ciepło, słonecznie, wakacyjnie. Dzieciaki zwyczajowo walczą o dostęp do komputera. Ale też czasami dają się skusić słońcu i zabawom na świeżym powietrzu. A wtedy walczą z rodzicami – o dodatkowe minuty pływania, skakania, biegów. Kobiety walczą o zdobycie lub utrzymanie opalenizny. A mężczyźni? Mężczyźni mają własne problemy

      O tym, że problem istnieje wszyscy wiemy od dawna – jednak wiele reklam w radiu i telewizji przypomina, że i na to jest lek, trzeba wybrać tylko ten najlepszy. Wszystko jest kwestią ceny. Co prawda poradniki i wspomniane reklamy sugerują, że problem dotyczy tylko części panów w tzw. średnim wieku i starszych. A jednak nie. Ani wiek, ani zawód ani status materialny nie mają tu znaczenia. Z obserwacji wynika bowiem, że niemalże wszyscy panowie mają ten sam kłopot. Jaki? Z nietrzymaniem moczu w miejscach publicznych.

      Przykład? Pierwszy w nowym sezonie mecz Korony Wschowa z Garbarnią Leszno Górne, który odbył się na stadionie miejskim, przy całkiem zadowalającej frekwencji, w obecności zawiadujących CKiR, a także burmistrza. Mecz przyzwoity, doping chwilami również. A do tego niekończące się wycieczki panów w różnym wieku i stanie trzeźwości za mur z chwalebnym napisem „Wschowa miastem sportu” oraz za ściany sąsiadującego budynku. Panowie ruchem wahadłowym mijają dzieciaki i młodzież dość licznie w tym dniu oblegającą skatepark. Młodzież i dzieci płci męskiej oczywiście naśladują dorosłych, żeńska część użytkowników skateparku i kibiców Korony stara się nie patrzeć w stronę męskich wycieczek. Jak wyglądał teren za murkiem mającym w założeniu promować sport we Wschowie po wspomnianym meczu, podlany hektolitrami moczu panów mających najwyraźniej problem z pęcherzem – wolę sobie tego nie wyobrażać. Dlaczego panowie zrobili sobie szalet za murkiem? Raczej nie dlatego, że na obiekcie CKiR w trakcie meczu nie ma dostępu do toalety.

      Przykład drugi, trzeci, itd. Park, park, park i jeszcze jeden park. I znowu panowie różnie ubrani, różnie uczesani a i całkiem łysi ze wspólnym męskim problemem. Drzewko, mur, krzaki i nieważne czy obok bawią się dzieci, przechodzą panie w starszym wieku albo dżentelmeni (którzy jakoś zawsze mogą zdążyć do toalety), nieważne czy to rano, południe czy wieczór. Taki pan sobie staje i bezczelnie leje (przepraszam za kolokwializm). Parki, ulice, plaże, stadiony stały się publicznymi toaletami i ani straż miejska, ani patrole policji, wypisujący mandaty niewiele w tej materii zmieniają. Wychodzi na to, że więcej emocji budzą psie kupy niż publiczne oddawanie moczu przez mężczyzn. A może – tak jak to ma miejsce w przypadku torebek na psie odchody - powinniśmy ustawić w miejscach publicznych pojemniki na woreczki dla panów? Albo przenośne pisuary? Skoro tak wielu mężczyzn ma problemy z pęcherzem (epidemia jakaś!) i nie są w stanie dojść do domu oddalonego o raptem kwadrans od parku albo nie mogą wytrzymać 1,5 godziny na meczu bez wydalenia nagromadzonych płynów wprost na ziemię, to może należałoby przegłosować jakąś uchwałę na sesji rady miejskiej i rozwiązać ich problemy?

       Panowie! Widać was. Nawet jeżeli myślicie – jak to w zwyczaju mają bardzo małe dzieci – że jeżeli wy się odwracacie i nie macie nikogo w zasięgu wzroku, to i was nikt nie dostrzega. Zwyczaj sikania w każdym miejscu i czasie, niezależnie od tego gdzie i w czyim towarzystwie się akurat znajdujecie, jest nieestetyczny, niehigieniczny i zwyczajnie chamski. Jest wyrazem kompletnego lekceważenia innych osób, norm współżycia społecznego, podstawowych zasad kultury. Tym bardziej, że obecnie większość obiektów publicznych (plaże, stadiony) jest wyposażona w toalety. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby podejść do toalety oddalonej parę kroków od drzewka, przy którym sikacie? Przyzwyczajenie? Lenistwo?

Komentarze   

 
#1 Królik leśny 2012-08-18 14:09
Czy to aby tylko męski problem?Czy temat zastępczy na sezon ogórkowy?

"Śmieszne, absurdalne, żenujące... Jak to się robi na boisku?"
"Paweł Grabowski / Ofsajd
Udaj, że sznurujesz buty

Stary sprawdzony sposób. Przetestował go choćby Zbigniew Boniek, co tylko pokazuje, że nawet wielkie nazwiska miewają czasem prowizoryczne problemy, które w kluczowych momentach meczu urastają oczywiście do problemów bardzo istotnych.

- Reguły są takie, że nie możesz opuścić boiska. Kiedy już nie wytrzymujesz, musisz to zrobić na placu gry. Tak więc zrobiłem to. W meczu z Jugosławią (ćwierćfinał MŚ 1990) nie miałem wyboru. Ale wygraliśmy. Kiedy w półfinale zmierzyliśmy się z Włochami zrobiłem to samo! Przy rzutach karnych. Od tego momentu uznałem, że to mój szczęśliwy przesąd. Potem przed każdą jedenastką starałem się go powtarzać - opowiadał na łamach "Guardiana" argentyński bramkarz Sergio Goycochea."
Nie krępuj się, nikt cię za to nie ukarze.
http://ofsajd.onet.pl/newsy/smieszne-absurdalne-zenujace-jak-to-sie-robi-na-bo,2,5065241,artykul.html
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 15 gości oraz 0 użytkowników.