Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Mój Lgiń

                Lubię przejeżdżać przez wsie naszej gminy. W każdej mogę znaleźć coś interesującego, każda ma swój urok. Z przyjemnością obserwuję, jak niemal we wszystkich z nich zachodzą pozytywne zmiany. Przybywa coraz więcej nowych i wyremontowanych domów, zadbanych zabudowań gospodarczych, podwórek  i pięknych ogródków. Są to przede wszystkim zmiany, które powstają w wyniku starań i dbałości samych mieszkańców. Z pewnością jeszcze jest wiele do zrobienia, ale wymaga to czasu, środków i czasem dobrych chęci.

Dużo więcej zadań do zrealizowania na wsiach mają nasze władze gminne i powiatowe, bo kilka wyremontowanych sal i remiz wiejskich, wiat przystankowych, kawałek chodnika (z reguły przed wyborami), jakaś wyremontowana droga, to zbyt mało jak na potrzeby mieszkańców. Pewnie władze też potrzebują czasu nie tylko na sporządzenie  planów, ale także uzyskanie środków finansowych na ich realizację. Plany i zamierzenia mają to do siebie, że są ambitne, szczegółowe, z podanymi terminami, ale z różnych powodów nie można ich zrealizować. Co pewien czas dla każdej wsi w Gminie zostaje opracowany i zatwierdzony stosowną uchwałą rady miejskiej Plan Rozwoju Wsi (w 2004r.), Plan Rozwoju Miejscowości (2005r.) albo Plan Odnowy Miejscowości (2010r. i 2011r.). W międzyczasie dodaje się jeszcze inne, tak akurat, kiedy nadarzy się okazja na jakieś pieniądze, które można przeznaczyć na inwestycje, remont lub modernizację.

Jedną ze wsi, która w znacznym stopniu skorzystała z pomocy i specjalnej troski władz jest Lgiń. Cieszę się z tego, że Lgiń jest zauważany i doceniany przez nasze władze, bo jest to wieś, która z racji swoich walorów pełni rolę jednej z atrakcji turystycznych i jest jedynym miejscem letniego wypoczynku w Gminie. Dla mnie jest to wieś turystyczna od zawsze, bo już w latach 50-tych słyszałam od koleżanek przyjeżdżających z kolonii letnich, że w takim Lginiu jest ,,wielkie” jezioro i ,,pałac” a w nim straszy jakaś ,,Nimfa”. Nie można też powiedzieć, że poprzednie władze zaniedbywały wieś i nie miały świadomości, że należy do ulubionych miejsc wypoczynku. Już w latach 80-tych Lgiń, a szczególnie tereny wokół jeziora, były miejscem, gdzie różne instytucje i związani z nimi ludzie chcieli wybudować wiele ośrodków wypoczynkowych nad jego brzegiem. W efekcie działań ówczesnych władz powstały (w odległości około 800 m od jeziora) ogrody działkowe zwane ,,Wzgórzami  Lgińskimi”, które do tej pory służą jako miejsce rekreacyjno-wypoczynkowe wielu użytkownikom. Decyzja o takiej lokalizacji była podyktowana troską o stan wód jeziora i zapobiegła jego degradacji. Trudno sobie nawet wyobrazić jak wyglądałoby jezioro obecnie, gdyby zapadła decyzja o wybudowaniu około 200 domków letniskowych  nad jego brzegiem, bo przecież ani nad jeziorem, ani we wsi nie ma do tej pory kanalizacji sanitarnej. Jest to jedno z zadań, które powinno być niezwłocznie wykonane. Należy dodać, że obecne władze, dzięki różnym dotacjom, programom i ustawom rządowym mają większe możliwości do inwestycji i modernizacji. Z tego też korzystają i już sam dojazd do Lgnia robi wrażenie, witając przybyszów tablicą informacyjną z jakich funduszy wyremontowano drogę, skrzyżowanie i zatoczkę dla autobusów. Wjazd do wsi stał się bezpieczny nie tylko dla kierowców, ale i dla pieszych. Jest to inwestycja, która przynosi korzyść nie tylko letnim turystom, ale służy mieszkańcom wsi przez cały rok. Jednak chodnik prowadzący do wsi, wykonany w latach 80-tych (przy okazji wykonywanej kanalizacji burzowej) aż się prosi o remont. Szpaler drzew przy chodniku też jakoś przetrzebiony i wymagałby odnowy. Mimo to, z przyjemnością można przejść obserwując nowe domy, domki letniskowe i zadbany teren rekreacyjny ze stawkiem i drzewkami na miejscu łąki i pastwiska. Nie jest to zasługa władz, ale samych mieszkańców. Nawet budynek po dawnej gorzelni jakoś tak wyładniał i nie sprawia wrażenia opuszczonego. Idąc dalej nie trudno zauważyć odremontowaną, wygodną drogę wewnętrzną z zatoczką autobusową. Jednak całą harmonię i ład psuje zaniedbany, popadający w ruinę budynek zwany ,,Pałacykiem” Kęszyckich, dawnych właścicieli Lginia. Ten sam pałac, który do 1990 roku pełnił rolę ośrodka kolonijnego, przez ostatnie 20 lat jest w posiadaniu prywatnego właściciela. Jak to często bywa, nie ma on pomysłu na wykorzystanie tego budynku, albo przeliczył się w swoich możliwościach i zabrakło mu środków finansowych na odbudowę i remont. Szkoda, bo to piękny budynek, mógłby być ozdobą Lginia  i obiektem służącym turystom i mieszkańcom wsi. Nie da się ukryć, że celem pieszego i zmotoryzowanego turysty jest plaża nad jeziorem. Chcąc się tam udać trzeba  przejść główną uliczką we wsi. Z przykrością stwierdzam, że przejście, szczególnie w upalny dzień weekendu jest z każdym krokiem mniej przyjemne i trudno w tym czasie podziwiać uroki wsi. Wszechobecne samochody zmuszają przechodnia do wzmożonej uwagi i nabywania umiejętności szybkich uników. Kierowcy też mają nie lada zadanie, aby bezpiecznie, slalomem dotrzeć do miejsca, gdzie przy odrobinie szczęścia zaparkują samochód. Gdzie zaparkują? Wszędzie, gdzie się da wjechać, na każdym wolnym miejscu, przy posesjach, na drodze prowadzącej na Wzgórza, na drodze do Zaborówca a nierzadko w lesie. Brak parkingu w Lginiu odczuwalny jest od dawna, ale na dzień dzisiejszy to już nie jedna ze spraw do załatwienia, ale jeden z najważniejszych problemów do rozwiązania. Kto miał ochotę uczestniczyć w obchodach 700-lecia Lginia i V Dniach Jeziora Lgińskiego, miał też okazję do sprawdzenia jak trudno znaleźć miejsce do zaparkowania samochodu. Nie ma znaczenia, że to było święto, bo miejsc do zaparkowania brakuje w zwykły letni dzień. Miejsce, do którego podążają turyści i spragnieni wody i słońca inni przybysze to plaża nad jeziorem. Nie da się ukryć, że jest to teren, który najbardziej zyskał na zmianach. Mogę nawet stwierdzić, że plażę i tereny przylegle zrewitalizowano. Wszystkim wiadomo, że jest to obecnie duma i ,,oczko w głowie” naszych władz. A dla wielu ta władza nazywa się pan Piotr Chałupka. Nie chcę w niczym umniejszyć zasług pana Piotra, bo pewnie on był pomysłodawcą wielu zmian na plaży i potrafił jako dyrektor OSiR-u doprowadzić do wytyczonego celu, dopilnować prac i utrzymać obiekt w należytym porządku. Niemniej muszę tu dodać, że panu Chałupce sprzyjały warunki, a przede wszystkim możliwość otrzymania środków finansowych, które potrafił umiejętnie wykorzystać na modernizację plaży. Dobrze, że tak się stało, chociaż żałuję, że tak późno. Już od dawna, niemal od 1990 roku wskazywano na potrzebę doprowadzenia plaży do porządku, były nawet różne nieśmiałe próby, ale zawsze okazywało się, że są inne, pilniejsze inwestycje do wykonania. Choć twórcą nowej plaży i pomysłodawcą wielu imprez odbywających się nad jeziorem niewątpliwie już na zawsze zostanie pan Chałupka, to muszę dodać, że dawniej też miały miejsce różne imprezy, szczególnie sportowe. Maratony pływackie organizowane były w połowie lat 90-tych a pierwsze zawody strongmanów już w  2004 roku  przyciągały wielu kibiców. Nie sposób nie zauważyć, że i mieszkańcy wsi są dumni z nowej plaży i uznają ją za reprezentacyjne i odpowiednie miejsce do oficjalnych obchodów 700-lecia Lginia. Myślę, że na świętowanie, imprezy rozrywkowe, zawody a nawet zabawę taneczną to dobre miejsce. Ale w pełnej gali i powadze wprowadzanie na plażę pocztów sztandarowych, gdzie w przeważającej mierze królowały w ten upalny dzień stroje kąpielowe, przy zgiełku i gwarze rozbawionych turystów, to jednak chyba przesada. Nową jakością i pozytywną zmianą jest też fakt, że stali mieszkańcy Lginia w większym stopniu niż w latach 90-tych zajmują się działalnością na rzecz turystów. Z przyjemnością  zauważam, że mieszkańcy tworzą nie tylko jak dawniej bazę noclegową, ale także przejmują inicjatywę i prowadzą punkty handlowe i gastronomiczne. Tak naprawdę to przez kilka miesięcy w roku życie mieszkańców wsi toczy się wokół spraw związanych z turystyką. Jeżeli nawet nie jest podporządkowane turystom, to w większym lub mniejszym stopniu każdy mieszkaniec odczuwa ich obecność. Dlatego też myśląc o turystach, o podnoszeniu standardów wypoczynku i rekreacji nie należy zapominać o stałych mieszkańcach wsi. Na pewno mieszkańcy mają swoje oczekiwania i wiedzą jakie inwestycje powinny być wykonane. Z pozycji turystki stwierdzam, że w Lginiu są niezbędne trzy duże inwestycje - parking, nowy chodnik od skrzyżowania aż po plażę i kanalizacja sanitarna. We wszystkich dotychczasowych planach wymienione są zadania związane z budową parkingu w Lginiu, ale w najnowszym, z roku 2010 Planie Odnowy Wsi Lgiń to zadanie zaplanowane jest dopiero na 2015 rok. Myślę, że to jest asekuracyjna data, bo wszyscy wiedzą, że parking jest potrzebny od zaraz, ale nie ma jeszcze pomysłu na zdobycie odpowiednich funduszy i pewnie terenów pod inwestycję. Jeżeli w najbliższych latach udałoby się zrealizować wymienione przeze mnie inwestycje, to nie tylko turyści mieliby z tego korzyć, ale miałoby to wpływ na poprawę warunków życia stałych mieszkańców. Liczę na to, że władzy na długo wystarczy entuzjazmu i zafascynowania Lginiem, że nie spoczną na.. plaży i pomyślą o następnych inwestycjach. Mam też nadzieję, że nie będą czekać na dogodny im czas czyli tuż przed  nowymi wyborami.

   O letnim życiu w Lginiu na plaży i we wsi, o mieszkańcach, o pracy na rzecz  turystów i o nich samych mogłabym napisać nie jeden artykuł, a nawet książkę. Lgiń darzę szczególnym sentymentem, bo jest to wieś, która  przez wiele lat miała wpływ na moje życie osobiste. To tam poznałam smak ciężkiej pracy na rzecz obsługi turystów. Jednak najważniejsze jest to, że poznałam wielu mieszkańców wsi i przez długie lata czułam się jedną z nich. Być może z tego powodu moja wypowiedź na temat Lginia może wydawać się subiektywna. Nic nie poradzę, że o tej wsi zawsze mówię - Mój Lgiń.    

Komentarze   

 
#2 Janina Grzyb 2011-07-27 09:17
,,dziklin"-Zgad zam się z Tobą!!
 
 
#1 dziklin 2011-07-26 07:48
Wśród potrzeb dla Lginia OCZYSZCZALNIĘ ŚCIEKÓW dałbym na pierwszym miejscu, bo jak latem wyskoczą bakterie w jeziorze to i parking nie będzie potrzebny.
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 32 gości oraz 0 użytkowników.