Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Atrakcja turystyczna powiatowego miasta

Nie jestem z wykształcenia architektem terenów zielonych, ani ogrodnikiem, a nawet przyrodnikiem. Mam jednak ogólne pojęcie jak powinny wyglądać skwery i w jakim celu je się tworzy. Potrafię też odróżnić zioła od pospolitych chwastów a nawet łąkę od pastwiska. Ale jak określić teren, jaką mu nadać nazwę, kiedy nie ma tam ani trawy, ani  kwiatów, ani krzewów?

Nie przypomina to łąki ani nawet pastwiska. Na łące rośnie zwarta roślinność z przewagą traw, ziół i kwiatów. Pastwisko jako użytek rolny też przypomina łąkę, bo oprócz traw rosną tam rośliny pastewne (motylkowe). Teren, o którym myślę jest zielony, ale zamiast trawy rosną tylko bujne chwasty a między nimi gdzieniegdzie jakieś zioła. Choć bardziej przypominają nieużytki rolne, to miejsca te nazywa się trawnikiem albo skwerem miejskim. Takich terenów zielonych nie trzeba szukać daleko, wystarczy pospacerować po Wschowie. Tylko w Rynku, na zrewitalizowanym skwerze rośnie prawdziwa trawa i można nazwać to trawnikiem. Pozostała tzw. ,,zieleń miejska” to przede wszystkim pospolite chwasty. Rośliny te są wszechobecne w naszym mieście. Rosną nie tylko w miejscach, gdzie powinny być  rośliny ozdobne i trawa, ale także przy budynkach, na chodnikach i w każdym  najmniejszym zakamarku, gdzie jest choć odrobina gleby. Nawet przy słupach oświetleniowych tworzą wątpliwej jakości ozdobę. W samym centrum miasta, na skrzyżowaniu ul. Bohaterów Westerplatte i Niepodległości do niedawna rosła dorodna, metrowa komosa biała, czyli popularna lebioda. Podobne okazy, ale jeszcze wyższe można zobaczyć na ulicy Pocztowej, przy wejściu do budynku, w którym mieści się ZUS. Niestety nie jest to jedyna zachwaszczona ulica w mieście. Wszystkie pasy między jezdniami a chodnikami (ul. Kazimierza Wielkiego, Lipowa, Wolsztyńska itd.), Rondo na Trakcie Królewskim, każdy park i skwer, to jedno wielkie zbiorowisko chwastów. Miejskie tereny zielone są opanowane nie tylko przez komosę. Zamiast trawy, zielony dywan tworzą takie chwasty, jak perz (mylony z trawą), rdest ptasi, tasznik pospolity, chwastnica jednostronna a nawet oset. Chwasty są tak powszechne, jakby były specjalnie wysiewane, jakby miały być atrakcją turystyczną i wizytówką miasta powiatowego. Tak, prawda nie tylko chwasty rosną. Jeżeli ktoś zna się na zielarstwie i potrafi zrobić użytek z roślin leczniczych jakimi są zioła, to miejskie tereny są bogatym źródłem tego cennego surowca. Najpopularniejszą rośliną lecznicą, jaką można spotkać w każdym miejscu naszego miasta jest mniszek lekarski (zwany mleczem, albo dmuchawcem). Nie brak jest też krwawnika pospolitego, kozłka lekarskiego i babki lancetowatej. Zioła to pożyteczne i piękne rośliny, ale jeżeli rosną na skwerach to są po prostu chwastami. Czasem żałuję, że ziołolecznictwo nie jest mi znane na tyle, aby zająć się profesjonalnie zbieractwem i osiągać z tego tytułu dodatkowe dochody. Nie potrafię też sama leczyć się ziołami a tym bardziej doradzać innym. Profesja babki-zielarki też jakoś w naszej okolicy nie jest popularna a na rozwinięcie nowej działalności, jaką jest fitoterapia nikt jeszcze nie wpadł. Od czasu do czasu, tak przed jakimiś świętami kościelnymi albo uroczystościami miejskimi, z niektórych miejsc chwasty i zioła znikają. Zdarza się, że raz w miesiącu ktoś przejedzie byle jak kosiarką, przy okazji podetnie jakiś krzew albo zniszczy drzewko, bo rosło zbyt blisko ostrza kosiarki. Jednak są takie miejsca, jak chodniki, pasy między nimi, żywopłoty, skrawki rożnych nieużytków nie wiadomo do kogo należących, na których chwasty rosną do samej jesieni. Kto posiada własny ogród z trawnikiem doskonale wie, że koszenie to nie sposób na pozbycie się chwastów. A jeżeli nie ma innego rozwiązania to koszenie jest potrzebne, ale  nie raz w miesiącu a minimalnie raz na 10 dni. Skwery i inne tereny w mieście (oprócz zrewitalizowanych) niczym nie przypominają prawdziwych, ukwieconych, zadbanych miejsc wypoczynku. Zamiast zdobić, uspokajać, wprowadzać w miły nastrój to szpecą i  przygnębiają, irytują i po prostu pachną biedą. Zachwaszczone miasto świadczy nie tylko o braku poczucia estetyki, ale także o zaniedbywaniu obowiązków przez odpowiednie służby i instytucje do tego powołane. Może dlatego, że we Wschowie jest aż dwóch administratorów terenów zielonych w mieście (Wydział Rolnictwa Ochrony Środowiska i Infrastruktury oraz Centrum Kultury i Rekreacji) nie wiadomo, który za co odpowiada. Z nazw wynikałoby, że jest to prężny, odpowiedzialny i fachowy tandem, który posiada pracowników mających wszelką wiedzę, umiejętności i środki do utrzymania i dbania o tereny zielone w mieście. Patrząc jednak na nieużytki zwane skwerami i zachwaszczone miasto mam wrażenie, że żadnemu z administratorów taki stan nie przeszkadza albo uważają, że chwasty to taka normalna rzecz, którą nawet nie warto sobie głowy zaprzątać. Mam wszelkie podstawy sądzić, że już niedługo zrewitalizowane skwery podzielą los Ronda na Trakcie Królewskim, niewielkiego zieleńca przy ulicy Pocztowej i wszystkich pozostałych parków i skwerów. Wtedy już na pewno hodowla chwastów i ziół stanie się symbolem, wizytówką i specjalnością miasta powiatowego Wschowy.

Komentarze   

 
#4 Janina Grzyb 2011-07-27 09:15
Szanowna ,,delfino".Może i czepiam się,ale sama napisalaś cyt.,,Zieleń miejska to teren zielony(nie koniecznie trawiasty),ważn e żeby był wykoszony i czysty,a już będzie przyjemnie".Obi e więc mamy rację i nie zaprzeczysz,że o to samo nam chodzi.
A jeżeli chodzi o nudę na emeryturze,to zapewniam Cię,że nie tylko ja, ale i inni emeryci nie narzekają na nadmiar wolnego czasu.Póki co, to ja jeszcze widzę, słyszę, myślę, wyciągam wnioski i od czasu do czasu coś napiszę. Korzystam z tych zmysłów i umiejetności, bo jak ktoś to ładnie wymyślił cyt.,,Leniwy umysł wpada w objęcia diabła....a diabłu na imię Alzheimer". Nie mam ochoty wpaść w takie objęcia i dlatego mam wiele zajęć na emeryturze.
 
 
#3 czestyk 2011-07-27 07:22
jak nazwac takowe miejsce gdzie niema kwiatow,krzewoc i.t.ppoprostu ugor!
 
 
#2 Barbossa 2011-07-19 20:23
niech jadą do Kołobrzegu podpatrzą jak tam dba się o zieleń może się czegoś nauczą, choć szczerze w to wątpię...
 
 
#1 delfina 2011-07-18 20:40
Pani Janino czepia się pani. Chyba się Pani strasznie nudzi na emeryturze. Zieleń miejska to teren zielony (nie koniecznie trawiasty), ważne żeby był wykoszony i czysty, a już będzie przyjemnie.
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 41 gości oraz 0 użytkowników.