Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Miłosza Czopka samorządowość utopijna

      Z dużym zaskoczeniem śledzę ostatnie doniesienia lokalnych mediów o zakończeniu pracy w Urzędzie Miasta i Gminy Wschowa przez pana Miłosza Czopka. O ile jednak rozumiem motywy działania burmistrza Krzysztofa Grabki, o tyle wypowiedzi ex wiceburmistrza wprowadzają mnie w osłupienie. Ze zdziwieniem dochodzę do wniosku, że w XXI wieku odżywa idea renesansowych utopii. Co prawda nie w wymiarze funkcjonowania całego państwa a tylko w ramach samorządu lokalnego, ale to i tak zawsze coś. Renesansowe projekty idealnych społeczeństw, co prawda na razie bez powodzenia, przenoszone są na grunt lokalny. Jednak, jak mi się wydaje, były wiceburmistrz próbował taki idealny dla siebie samorząd zbudować. Miał Tomasz More swoją wyspę Utopię, Giovanni Domenico Campanella Państwo Słońca, Franciszek Bacon Nową Atlantydę, ale to już tylko historia, teraz modna jest koncepcja „Samorządu iście szczęśliwego pełnego konkurujących ze sobą w wyborach burmistrzów i wiceburmistrzów”. Niestety, 10-miesięczna utopia upadła. Miło jednak, że próby są podejmowane.

     Z wypowiedzi Miłosza Czopka na konferencji prasowej i z wywiadu, którego udzielił Rafałowi Klanowi z portalu zw.pl wynika, iż jest on bardzo zdziwiony nie tylko sposobem wręczenia wypowiedzenia, ale tym, że w ogóle miało ono miejsce. Były vice stwierdził, iż we wcześniejszych rozmowach nigdy nie poruszano żadnych warunków politycznych a tylko kwestie gospodarki. Zaiste zadziwiające, jak udało się panu Miłoszowi z najbardziej zajadłego opozycjonisty, lidera Stowarzyszenia Odnowy Samorządu, krytykującego władze samorządowe Wschowy zostać wiceburmistrzem bez podejmowania kwestii politycznych w rozmowach ze swoim głównym politycznym oponentem? Rozumiem, że na spotkaniach z burmistrzem rozmawiał tylko o pogodzie i gospodarce. Natomiast Krzysztof Grabka sam z siebie w jednym ze swoich głównych kontrkandydatów zobaczył świetnego fachowca i postanowił dać szansę wykazania się w samorządzie, zupełnie bez najmniejszych politycznych żądań.  Przecież wszyscy doskonale wiemy, że tak dzieje się wszędzie. Po wygranych wyborach zatrudnia się oponentów, wspiera się opozycję, tak aby miała szansę wygrać w następnych wyborach. Według byłego wiceburmistrza to normalne i funkcjonuje wszędzie, tylko we Wschowie nie znano tego rozwiązania. Ale teraz już je poznano.  I tak oto doszliśmy do samorządu idealnego, w którym w okresie poprzedzającym następne wybory samorządowe burmistrz i wiceburmistrz razem, ręka w rękę, do godziny 15.00 pracują wspólnie dla dobra Wschowy, a po 15.00 rywalizują ze sobą o sympatię i głosy wyborców. Naprawdę sprytnie to sobie pan Miłosz obmyślił. Na szczęście dla pracowników Urzędu nie dojdzie do takiej sytuacji. Na szczęście, bowiem nietrudno sobie wyobrazić, jakie katusze i rozterki owi ludzie musieliby przeżywać, gdyby mieli przed sobą taki wybór: wieloletni szef, którego już poznali czy młodszy, prężny, stawiający na nogi nie tylko wschowską gospodarkę vice.

     O jednym niestety pan Miłosz zapomniał. O tym, że w lokalnej polityce nie można funkcjonować bez polityki. O tym, że aby coś dostać, trzeba coś poświęcić. Nic mu przykład poprzedniego kandydata na burmistrza, który przyłączył się do  ugrupowania Krzysztofa Grabki nie podpowiedział? Albo to naiwność o rozmiarach naprawdę olbrzymich, albo wyrachowanie, pokrzyżowane przez burmistrza, który nie dlatego 9 rok sprawuje władzę, że bezczynnie takim harcom się przygląda.

     Jak zwykle wszystko to dzieje się dla dobra miasta. Ciekawe tylko, ile takiego dobra to miasto jeszcze przetrzyma. W każdym razie ze słów Miłosza Czopka wynika, iż ciemne chmury nadciągają. Tyle zaczętych projektów gospodarczych, mieszkaniowych itp. nie zostanie skończonych. Analizując listę tych spraw, można dojść do wniosku, że w Urzędzie Miasta i Gminy nikt już nic nie robił poza naszym dzielnym wiceburmistrzem. A teraz to wszystko zostało brutalnie przerwane. I tylko żałość ogromna została. Nie czuję się na siłach, tak na gorąco, analizować projekty z tak różnych dziedzin, jednak jedną kwestię poruszę. Otóż z uporem pan Miłosz powraca do tematu rozwoju turystyki i swojego projektu wpisania Wschowy w katalogi biur podróży (podobno uzgadniany termin przybycia przedstawicieli zachodnich biur podróży to kwiecień/maj br.). W wywiadzie dla zw.pl dostaje się mnie i Krzyśkowi Owocowi z bloga Frakcja Wyrzutowa po uszach za niezrozumienie branży turystycznej. Stwierdza Miłosz Czopek bowiem, iż mamy archaiczne pojęcie na ten temat i podawane przez nas argumenty, że zwiedzanie Wschowy zająć może tylko kilka godzin (przewodniki zakładają 1,5 godziny na wschowskie zabytki) świadczy o naszej ignorancji. Nowoczesna turystyka to bowiem także tanie zakupy, możliwość pójścia do kosmetyczki, plażowanie, przejażdżki konne czy rowerowe. Zgadzam się z tymi argumentami, nawet nieco żartobliwie postulowałem zabieranie niemieckich turystów na zakupy do Lidla w swoim - dotyczącym tego tematu - tekście. Niemniej zapytam jeszcze raz: gdzie te hotele z ofertą SPA w naszej gminie, gdzie centra handlowe na europejskim poziomie? Czy naprawdę zachodnich turystów prowadzać będziemy po marketach i gabinetach kosmetycznych? Naprawdę pan Miłosz nie widział jak dziś wyglądają oferty gospodarstw agroturystycznych czy hoteli SPA? Chyba nie. Na zakończenie tego tematu podam przykład z życia wzięty. Przy okazji I Wschowskiego Festiwalu Podróżników „100droga” gościł w naszym mieście Michał Rembas, prezentujący zdjęcia ze swojej wyprawy po Gruzji. Podczas rozmowy okazał się człowiekiem zakochanym w naszym mieście, miłośnikiem starych nekropolii, przebywającym często we wschowskim lapidarium. Planuje on zorganizować wycieczkę po naszej okolicy m.in. do lapidarium dla grupy uczęszczających na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Szczecinie. Przy okazji opowiadania o tym projekcie stwierdził ze smutkiem, iż bardzo żałuje, ale nie będzie mógł swojej grupy przenocować we Wschowie, bowiem nie ma tu hotelu, który pomieściłby całą grupę i musi noclegi załatwić gdzie indziej. Nie przenocuje więc u nas grupa szczecińskich emerytów, ale dla gości z Europy miejsce się znajdzie? Jeżeli pozostałe działania pana Miłosza miały równie realne podstawy, to tym bardziej nie dziwię się temu zwolnieniu.

     Bruce Lee w kultowym dla mojego pokolenia filmie „Wejście smoka” sformułował tezę „sztuka walki bez walki”, pan Miłosz forsuje „sztukę polityki bez polityki”. Życie (co prawda filmowe) udowodniło jednak, że niezapomniany mistrz karate miał w rękach silniejsze argumenty. W nogach zresztą też.

Komentarze   

 
#2 Nadieżda K. 2012-04-06 23:59
Ilia, Tyś zaczadział?Daj pokój ,niech ludzie świętują,odpocz ywają i nabierają siły. I pamiętaj mój mileńki,załóż paltocik,bo Cię mogą zlać w Dyngusa i Ty mnie się przeziębisz!
 
 
#1 WładimirIllicz 2012-04-06 19:28
Śpią tam?Może ćpają?Jest tam kto?Wesołego jaja w majonezie!
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 54 gości oraz 0 użytkowników.