Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Z demokracją niby wszystko dobrze, ale..

       Już od ponad 20 lat mamy w Polsce demokratyczny ustrój polityczny, a także system gospodarczy zwany kapitalizmem, czyli podobno wszystko jest lepsze niż dawniej. Owszem, istnieje prawo do wszelkich wolnych wyborów, bez przeszkód można wybierać swoich przedstawicieli, można nawet rządzić, decydować o swoim losie, brać sprawy w swoje ręce, wykazywać własną inicjatywę, tworzyć przedsiębiorstwa, inwestować, gromadzić i sprzedawać wszelkie dobra materialne. Teoretycznie można z tym się zgodzić, ale w praktyce różnie to bywa. Kapitalizm ma różne oblicza i nie wszyscy się w nim odnajdują. Z demokracją niby wszystko dobrze, społeczeństwo jest świadome swoich praw i potrafi z nich korzystać. Jednak często tej demokracji czegoś brakuje, coś zawodzi, gdzieś tkwi usterka, bo aby zadecydować o tym, co jest potrzebne, co najlepsze dla danej społeczności, trzeba protestować, walczyć i domagać się swoich praw na różne sposoby.

       Sądzę, że jednym z ważnych powodów wadliwie funkcjonującej demokracji jest to, że wybrani przedstawiciele władzy wykonawczej jakimi są burmistrzowie, wójtowie, prezydenci (szczególnie ci, którzy sprawują urząd przez kilka kadencji) uwierzyli w swoją moc i wielkość na tyle, że są przekonani, że lepiej wiedzą, co pilniejsze, jakie powinny być inwestycje, co i kiedy wyprzedać np. z majątku gminnego, co zlikwidować, jaki pomnik postawić, co i za ile zrewitalizować, czego chce i potrzebuje społeczeństwo, kiedy i w jakich sprawach może ono ewentualnie się wypowiedzieć. Najlepszym tego przykładem, z naszego gminnego podwórka, jest głośna sprawa planowania budowy biogazowni, inwestycji, która miałaby powstać w Osowej Sieni, tak mniej więcej pośrodku wsi. Tak, jakby biogazownia była cichym zakładem krawieckim, oranżerią czy nawet perfumerią. Protesty mieszkańców,  oburzenie, niezadowolenie inwestorów i szum medialny wokół tego problemu wskazują na to, że  korzystanie, egzekwowanie a nawet poszanowanie podstawowych zasad demokracji jest trudne a jeszcze trudniejsze z pogodzeniem z wymogami gospodarki wolnorynkowej. Jest to również przykład na to, że demokracja a kapitalizm to dwie różne sprawy, często wzajemnie wykluczające się. Jak pogodzić prawo do decydowania przez mieszkańców o tym, co jest dla nich dobre i prawo inwestora do tworzenia i rozwijania własnej działalności? To wymaga dobrego mediatora i polityka. A takim powinien być wybrany w wyborach demokratycznych przedstawiciel społeczności, czyli burmistrz. Planując tak kontrowersyjną inwestycję z góry zakładano, że mieszkańcy wsi nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. Sposób, w jaki chciano to załatwić nie ma nic wspólnego z demokracją, do której społeczeństwo ma prawo.

      Moim zdaniem pominięcie najważniejszej osoby we wsi, pani sołtys, radnej Heleny Nikolin, która o planach budowy biogazowni dowiedziała się z tzw. plotek, to przykład nie tylko braku szacunku do pełnionej przez nią funkcji, ale także brak poszanowania zasad demokracji. Wszystko co dotyczy tej sprawy powinno zacząć się od konsultacji i dania możliwości wypowiedzenia się mieszkańcom wsi. Myślę, że gdyby plany nowej inwestycji były wcześniej jasno sprecyzowane i przedstawione całej społeczności wiejskiej, to i  konflikt byłby szybciej rozwiązany. Zamiast konsultacji społecznych, burmistrz Krzysztof Grabka i jego urzędnicy podjęli decyzje, uznając za bezzasadne prowadzenie jakichkolwiek  społecznych konsultacji. Wysłuchali inwestora i na jego warunkach rozpoczęli procedurę administracyjną umożliwiającą rozpoczęcie inwestycji. Jeszcze miesiąc temu burmistrz Krzysztof Grabka na sesji rady miejskiej przekonywał panią sołtys Osowej Sieni, radną Helenę Nikolin i pozostałych zebranych, że: ,,Jeśli chodzi o biogazownię nie ma problemu Studium (Zagospodarowania Przestrzennego) i planów. Jest to działanie prowadzone w inny sposób. Dzisiaj jest to problem wydania decyzji administracyjnej przez organ gminy - burmistrza, z jego upoważnienia przez urzędników na wniosek inwestora. Charakter wniosku decyduje o tym jakie narzędzia administracyjne będą  uruchomione. Jeżeli polskie prawo, którego ani ja, ani pani, ani nikt tu z obecnych nie uchwalał mówi, że jeśli wnioskodawca wybuduje biogazownię o mocy poniżej 500 kW, to nie jest wymagana konsultacja społeczna”. 

      Wynika z tego, że wszystkie podjęte działania były zgodne z prawem a to, że niezgodne z wolą mieszkańców, to nie ma na to rady. A jednak nastąpił dość niespodziewany przełom i wstrzymano wcześniej podjęte procedury. Cóż takiego się stało, że burmistrz i jego urzędnicy zmienili zdanie i taktykę? Prawdopodobnie przypomniano sobie o demokracji, nie łamiąc przy tym prawa ustawowego. A może przypomniano sobie, że mieszkańcy najchętniej i najskuteczniej korzystają z prawa demokracji w czasie wyborów? Myślę, że tak, bo  niezadowolenie tak licznej grupy ludności to nic innego, jak drastyczny spadek popularności i malejący elektorat w przyszłych wyborach. Trzeba było protestów, prasy, tv i licznych głosów krytyki, żeby zacząć całą sprawę od nowa z zachowaniem choćby pozorów demokracji. Wiadomo, że pogodzenie interesu i racji inwestora z oczekiwaniami mieszkańców nie jest łatwe. Jednak nikt nie powiedział, że jednoczesne zachowanie zasad demokracji  i stosowanie  przepisów prawa zawartego w  ustawach i uchwałach  jest  proste. Gdyby od początku zachowano kolejność działań, to ani inwestor nie byłby rozczarowany i być może stratny (bo istnieje zagrożenie utraty dotacji unijnych), ani mieszkańcy wsi nie musieliby w tak widoczny sposób protestować.

        Pan burmistrz dość późno zauważył, że w samorządzie są radni, którzy powinni zająć stanowisko w tej sprawie. Na dzień dzisiejszy radni są niezbędni panu burmistrzowi do podjęcia tylko jednej uchwały, jaką jest przystąpienie do sporządzenia Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla obszaru w obrębie Osowa Sień gmina Wschowa. Podjęcie uchwały nie rozwiąże problemu a jedynie spowoduje, że sprawa na pewien czas się wyciszy, natomiast termin ostatecznej decyzji zostanie przesunięty w czasie. Wcześniej pan burmistrz wiedział, co ma robić, nie potrzebował nikogo oprócz swoich urzędników do załatwienia sprawy. Teraz radni, jak automaty, zamienią się w maszynkę do głosowania i pomogą panu burmistrzowi, który tym samym za pół roku umożliwi mieszkańcom i inwestorom z Osowej Sieni wniesienie uwag do projektu Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Wówczas dopiero wszelkie uwagi mogą, ale nie muszą być rozpatrzone pozytywnie. To, czy w Osowej Sieni powstanie biogazownia, tego na dzień dzisiejszy nikt nie może przewidzieć. Niewykluczone, że mieszkańców Osowej Sieni czeka długa droga, aby jak to określono - „obronić wieś przed biogazownią”. Prawdopodobnie bez walki nie podda się też inwestor, bo do tego ma prawo.

      Tak czy inaczej ta sprawa pokazała, że lokalna społeczność, która zgodnie z prawem demokracji, chcąc mieć wpływ na decyzje dotyczące ich miejsca zamieszkania, musi podjąć zdecydowane kroki, sięgając nawet po taką broń, jak zbiorowy protest. Należy podkreślić, że dotychczasowe działania podjęte przez panią sołtys i mieszkańców Osowej Sieni, to nie bunt przeciw władzy. To znakomity przykład umiejętnego korzystania z demokracji, z  prawa wypowiadania się i podejmowania decyzji w sprawach ważnych dla całej społeczności wiejskiej, do przedstawienia i obrony własnych poglądów. A zaangażowanie pani sołtys powinno być przykładem, jak należy dbać o tych, dzięki którym zostaje się sołtysem, radnym, burmistrzem itd. Swoją postawą udowodniła, że wie kto i po co wybrał ją na te dwa stanowiska samorządowe. Firmie i pomysłodawcom, którzy zdecydowali się na inwestowanie w biogazownię, należą się także słowa uznania za pomysł wprowadzania nowych technologii, za inicjatywę, za podjęcie próby rozwoju przedsiębiorstwa. Jednak lokalizacja takiego zakładu pośrodku wsi jest jednym z gorszych pomysłów. Ani dochody, ani oszczędność energii, ani nowe miejsca pracy nie są w stanie zrekompensować strat i uciążliwości, na jakie narażeni byliby mieszkańcy wsi. Po wielu latach od wprowadzenia zmian ustrojowych, nie można powiedzieć, że społeczeństwo nawet to małomiasteczkowe i wiejskie, dopiero uczy się demokracji. Społeczeństwo wie czego chce, zna swoje prawa, ale z różnym powodzeniem z niego może korzystać. I jak już napisałam wcześniej, z demokracją niby wszystko dobrze, ale władza zapomina, że zasady demokracji obowiązują nie tylko w czasie wyborów, że wybierający nie są dla tych wybranych. Władza zapomina, że nie została wybrana po to, aby zaspakajać swoje ambicje, realizować własne wizje, plany i kierunki rozwoju wsi czy miasta, ale po to, żeby realizować potrzeby społeczeństwa.

Komentarze   

 
#2 Olek 2012-10-01 14:47
'Wzięli udział w marszu pod hasłem ,,Obudź się Polsko”'
To jest news dnia!A Pani tam o jakiejś demokracji.Obud ziłem się przez Rydzyka et consortes z ręką w nocniku.I co ? I nic!
Zagadka:Na którym portalu wschowskim najbardziej cenzurują posty?Będzie się działo!Prawidło wa odpowiedź nagrodzona będzie oklaskami.Pozdrawiam.
PS.Polska może być biedna,źle rządzona,pokawa łkowana byle była katolicka.To jest najważniejsze.
 
 
#1 xxx 2012-09-27 21:08
Pani Janino!,pretens je do Mazowieckiego i jego tzw."Grubej kreski",czy zgadza się Pani ze mną?.
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 20 gości oraz 0 użytkowników.