Z wielką przyjemnością stwierdzam, że w ostatnim czasie obyły się we Wschowie dwie różne imprezy, które przyciągnęły dużą liczbę mieszkańców. Pierwsza z nich, zorganizowana przez Fan Club skupiający kibiców Unii Leszno, która odbyła się w dniu 4 II pod hasłem ,,Unijna Wschowa -Piknik z Żużlowcami”. Druga to I Festiwal Podróżników -100droga, który odbył się w dniach 10-11 II 2012r. a organizatorami byli Stowarzyszenie Twórcze Horyzonty oraz CKiR Wschowa, przy wsparciu Gminy i Powiatu oraz sponsorów.
Każda z imprez miała inny charakter i skierowana była do innego odbiorcy a jednak zgromadziła wyjątkowo dużą liczbę chętnych do spędzenia czasu poza domem, do wspólnej zabawy i przeżycia czegoś innego, może nawet niezwykłego. Sportem interesuję się, ale nie na tyle żeby być zagorzałym kibicem takiej czy innej drużyny. Z tego powodu nie byłam na imprezie i nie mogę zbyt wiele o niej powiedzieć oprócz tego co słyszałam od innych, że organizatorzy i tłumy uczestników byli zadowoleni ze wspólnej zabawy.
Natomiast z kilku powodów wybrałam się na I Festiwal Podróżników. Po pierwsze lubię wszystko co jest związane z podróżowaniem i turystyką (nawet moje plecaki i buty sportowe czekające rok na jakąś wspólną wędrówkę), lubię słuchać innych, oglądać to co zobaczyli, gdzie byli, co przeżyli. W ten sposób mogę poznać takie miejsca, dokąd nie wybiorę się, bo jest to nie wskazane dla takich turystów jak ja (chociażby ze względu na wiek). Po drugie, nie mniej ważne, to czułam się jakoś duchowo związana z organizatorami i współpracownikami, którzy podjęli się tego przedsięwzięcia. Bardzo chciałam, żeby ten Festiwal się udał ze względu na osoby, które poświęciły swój czas i pokazały, że można pracować społecznie nie tylko dla własnej satysfakcji ale przede wszystkim dla innych. Na rzecz festiwalu nie zrobiłam nic, ale od dawna obserwowałam pracę pomysłodawcy Festiwalu Tomka Szwarca, założyciela Stowarzyszenia „Twórcze Horyzonty” i współpracownika naszej redakcji. Widziałam ile czasu poświęcili i z jakim zaangażowaniem w realizację tego projektu włączyli się redaktorzy naszego portalu - Krzysiek Jasek, Krzysiek Tarka i Alina Strawczyńska. Być może z tego względu, że mam przyjemność współpracować z osobami, które na rzecz tej imprezy pracowały od początku do końca to moja ocena może wydać się nieobiektywna. Mimo to z pełnym przekonaniem stwierdzam, że I Festiwal Podróżników był ważnym, potrzebnym i dobrze zorganizowanym wydarzeniem w naszym mieście. O tym, że ważnym i potrzebnym może świadczyć fakt, że przez dwa dni sala CKiR była pełna słuchaczy i obserwatorów.
Nie umknęły mojej uwadze pochlebne zdania o organizatorach i podróżnikach. Choć impreza każdego dnia trwała kilka godzin, to nikt się nie nudził. Podróżnicy w barwny, dostępny i zrozumiały sposób opowiadali o swoich wyprawach, dzielili się przeżyciami i spostrzeżeniami. Dzięki pięknym zdjęciom wszystko o czym mówili stawało się bliższe, można było zrozumieć dlaczego i po co wybierają się w odlegle strony autostopem, rowerem czy zdezolowanym samochodem. Podróżnicy przedstawili nie tylko piękno świata przyrody, odmienną architekturę zabytków ale także ludzi z którymi się spotkali, ich codzienne, nierzadko trudne życie, ich zwyczaje, serdeczność i gościnność. Choć bywa i tak, że w dolinach Nepalu gościnność jest uzależniona od zasobów kieszeni podróżnika, że trzeba wiele starań, aby wypłynąć łodzią z peruwiańskimi rybakami na nocny połów, że trzeba się zmagać się z afrykańską biurokracją, drogami, kłopotami z naprawą samochodu. Być może wśród licznej widowni znalazł się ktoś, kto sam zdecyduje się na wyprawę do Peru, Afryki, Jordanii, Nepalu, Andaluzji, Gruzji, na Alaskę lub na koniec świata do Pamiru. Wtedy na pewno przydadzą się wskazówki podróżników dokąd należy wziąć ciepłą odzież, komu podarować gumofilce a komu aspirynę, komu, gdzie i za ile można sprzedać stary samochód, w którym miejscu nie utopi się ktoś, kto nie potrafi pływać i wiele innych. Nie podaję nazwisk podróżników, bo zamieszczono je na stronie Twórczych Horyzontów i zw.pl. Nie ważne jest też, kto zdobył pierwszą nagrodę a kto wyróżnienie, bo wszyscy podróżnicy, którzy wzięli udział w tym Festiwalu zasługują na uznanie. A z mojej strony na podziw za wytrwałość w realizacji swoich marzeń i pasji.
Natomiast dla mnie i zapewne dla zwycięzców było ważne to, że jury w osobach: Krzysztof Jasek, Piotr Chałupka, Tomasz Szwarc z niewielką pomocą przyjaciół tak trafnie i pięknie umotywowali przyznanie nagród: ,,za podróż będącą wyzwaniem, włożony w nią wysiłek, jakość zdjęć i lekkość opowieści”(..); ,,za spontaniczność, zmierzanie do celu mimo przeciwności oraz przekonanie nas, że sam optymizm pozwala na odbycie najdalszych podróży”(..); ,,za to ,że natchnieniem do podróży na koniec świata było poszukiwanie dobra w ludziach” i ,,za radosną filozofię uśmiechu, która była treścią podróży”. Zorganizowanie takiego dwudniowego Festiwalu to naprawdę wielka sztuka. Udało się dzięki współpracy wielu ludzi, którym się chciało coś zrobić dla miasta . Tak, dla miasta, bo uważam, że taki Festiwal to nie tylko rozrywka połączona ze zdobyciem wiedzy czy nagrody, ale świetna promocja. Podróżnicy nie tylko opowiadali o swoich dalekich wyprawach, ale także zwiedzili ważniejsze zabytki naszego miasta. Mam nadzieję, że Tomasz i Krzysztof świetnie sobie poradzili nie tylko jako gospodarze, ale także w roli przewodników turystycznych a zwiedzający byli zachwyceni naszym małym miastem.
Jeżeli były jakieś błędy lub niedociągnięcia, to organizatorzy sami to zauważą i wyciągną wnioski na przyszłość. Tak, na przyszłość! Nie tylko ja, ale wiele osób, które miały przyjemność obserwować ten festiwal liczy na ciąg dalszy, na Festiwal II,III ,bo jak ktoś powiedział: ,,Są rzeczy na tym świecie zbyt piękne, aby podziwiać je samemu. Zbyt cudowne, aby się nimi nie dzielić z innymi”.
Odwiedza nas 35 gości oraz 0 użytkowników.
Komentarze
Warto jednak dodać, że sporym wysiłkiem wykazali się również pracownicy CKiR. Dyrektor Chałupka od początku wypytywał o postępy przy organizacji 100drogi i służył zawsze wsparciem.
Szczególnie to finansowe mnie cieszyło
Jeszcze jednak jedna ważna reflekscja przyszła mi do głowy po całej imprezie:
okazuje się, że można w naszym mieście zrobić wiele pozytywnych działań nie zwracając za bardzo uwagi na to, kto na kogo głosuje i komu kibicuje. Członkowie Fabryki Kultury, bezkresu.pl , CKiR-u i TH potrafili współdziałać i dla mnie to jest największym sukcesem tej inicjatywy, również w wymiarze osobistym, bo jak wiadomo asertywny to ja być często nie potrafię i znając swoją konstrukcję wiem, że lepiej pracuje mi się w samotności. Niestety dość szybko organizując 100drogę przekonałem się, że sam nie dam rady tego ogarnąć i fakt, że wszyscy organizatorzy festiwalu są cali i zdrowi jest dowodem dla mnie na to, że może nie do końca jestem "margniesem".
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.