Recenzje

Recenzje

Kongres Kobiet nie dla kobiet?

W ubiegłą sobotę wybrałam się na II Wschowski Kongres Kobiet. Przyznam, że poszłam tam z ciekawości, bo o kongresach tworzonych przez kobiety dla kobiet wiele słyszałam, a głosy na ich temat były i są podzielone. Jedni wypowiadają się z zachwytem, inni w najlepszym przypadku z pobłażliwym uśmiechem twierdzą, że jest to towarzystwo wzajemnej adoracji z przewagą wojujących feministek – walczących do końca nie wiadomo z kim, czym i o co.

Idąc na Kongres nie nastawiałam się na to, że dowiem się czegoś nowego w kwestii kobiet, bo zaproponowane tematy są mi znane. Na temat równości kobiet, o tym, że przemocy domowej trzeba powiedzieć:  nie!”, teoretycznie wiem dostatecznie dużo a praktycznie jest mi to niepotrzebne. Zbędna jest też mi wiedza na temat godzenia roli polityka, samorządowca z rolą matki i żony, bo nie będę ani politykiem ani samorządowcem. Za to wiem i mogę służyć pomocą na temat, jak żyć pod jednym dachem z samorządowcem. Nie zmienia to faktu, że zaproponowane tematy są ważne i całkiem możliwe, że bardzo potrzebne innym uczestniczkom i słuchaczkom przybyłym na kongres.

Oprócz ciekawości jeszcze dwie sprawy zadecydowały o tym, że znalazłam się na Kongresie. Po pierwsze, zawsze jestem pełna podziwu i uznania dla tych, którzy chcą i potrafią coś zorganizować dla innych, a czego ja nie umiałabym zrobić. Kongres organizowały wschowianki  dla  wschowianek, więc  chciałam to zobaczyć. A po drugie miałam zamiar zadać pytanie jednemu z zaproszonych gości, posłowi Józefowi Zychowi. Co do pierwszej kwestii mogę z całą pewnością stwierdzić, że Panie – Urszula Chudak, Hanna Knaflewska-Walkowiak i Renata Hilarska musiały włożyć wiele pracy, poczynić wiele starań, poświęcić swój czas, aby zorganizować ten ,,skromny, nierozpieszczony’’ (słowa Pani Urszuli) Wschowski Kongres Kobiet. Jestem pod wrażeniem, że mimo trudności (np. w pozyskaniu sponsorów) udało się zorganizować tak dużą (specyficzną, różniącą się od innych tematyką i zakresem) imprezę. Jestem trochę rozczarowana faktem, że na Kongres przybyły w większości kobiety powiedzmy w średnio-starszym wieku, emerytki, rencistki, uczestniczki UTW. Wyraźnie zabrakło kobiet młodszych, którym poruszana tematyka bardziej byłaby potrzebna niż mnie czy innym paniom w podobnym wieku. Jeszcze bardziej mnie dziwi fakt, że choć na frekwencję nie można narzekać, bo licznie przybyły kobiety z innych rejonów, to jednak mieszkanek Wschowy było niewiele. Nie wiem, czy nie były zainteresowane tematyką, czy po prostu zostały w domu, żeby nadrobić to, czego nie zdążyły w zrobić tygodniu albo nie miały z kim zostawić dzieci.

Nie mogę udawać, że wszystko mi się podobało. Niestety, nie zachwycił mnie referat minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocniczki rządu ds. Równego Traktowania. Pani pełnomocnik poruszyła ważną sprawę różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, czyli to co wiemy od dawna. Jednak nie powiedziała, co zostało już zrobione, jakie konkretne działania podjęła w tej sprawie jako pełnomocnik rządu. Poza tym potwierdziła to, co same wiemy, że lubimy kwiaty, czekoladki, przepuszczanie w drzwiach  i zaapelowała do obecnych na sali mężczyzn - zaproszonych gości, samorządowców i tych, którzy pomagali w zorganizowaniu kongresu (bo przecież nie do tych, którzy byli nieobecni?) - aby panowie obsypywali nas różami domowymi w postaci…prania, sprzątania itd., itp. Niektórym paniom się to podobało, bo pełnomocnik dostała brawa. Ja nie takich wypowiedzi oczekiwałam. Z lekkim zdziwieniem a chwilami nawet zażenowaniem słuchałam dr Anity Kucharskiej- Dziedzic, prezeski Lubuskiego Stowarzyszenia na rzecz Kobiet ,,Baba”, która miała mówić o poczuciu godności, szacunku i jak powiedzieć przemocy domowej: nie!. Jej wypowiedź odebrałam w ten sposób (być może ze względu na złą  akustykę sali), że jako zdeklarowana feministka, z miłym uśmiechem, ale stanowczo i bezpardonowo ma prawo wbijać szpile w bogu ducha winnych, nielicznych mężczyzn siedzących na sali. Najbardziej zapamiętałam to, kiedy mówiła, że już małe dziewczynki są uczone i przyzwyczajane do roli tych gorszych, że w rodzinach gloryfikuje się chłopców, chroni  np. przed wyśmiewaniem,  darzy się większym szacunkiem a dziewczętom wmawia, że muszą poświęcić więcej czasu na naukę, żeby w życiu zostały kimś ważnym. Aż mnie skręcało, żeby zaprotestować, bo to nieprawda. Być może tak jest w niektórych rodzinach, ale tego nie można uogólniać. Poczułam się trochę tak, jakbym była na jakimś seansie terapeutycznym dla kobiet maltretowanych i dyskryminowanych przez mężczyzn.  

W trakcie Kongresu zastanawiałam się, po co ja właściwie przyszłam, po co mi to było? Nie sądzę, że o to chodziło organizatorkom i nie obwiniam za to, że moim (być może subiektywnym) zdaniem panie wygłaszające swoje referaty raczej nie były przygotowane, mówiły chaotycznie, bez konkretów. Na uwagę zasługuje fakt, że podczas Kongresu panowała miła, niemal piknikowa atmosfera. Obserwując kobiety, uczestniczki Kongresu, a także wyciągając wnioski z tego, co mówiły w indywidualnych rozmach muszę stwierdzić, że takie wydarzenia są tym kobietom potrzebne. W przeciwieństwie do mnie, zdecydowana większość moich rozmówczyń nie widziała żadnych mankamentów (jeden wspólny – nie ta sala, zła akustyka) a Kongres uznawały za coś wyjątkowego.

Dla mnie wyjątkowe miało być spotkanie z panem posłem Józefem Zychem. Niestety, nie dane mi było zadać panu posłowi pytania - Czy głosował za  projektem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej w imieniu wszystkich kobiet, czy tylko tych, które zgadzają się, żeby sejm (opanowany przez mężczyzn) decydował, co jest dla nich najlepsze, czy też kierował się podszeptami własnego sumienia? Pan poseł, po oficjalnych powitaniach, zareklamował swoją książkę, dodał coś w tym rodzaju, że o aborcji nie będziemy rozmawiać i opuścił Kongres.

Reasumując, nie mam nic przeciwko organizowaniu Kongresów i życzę wszystkim kobietom, które potrzebują takiego wydarzenia dla samorealizacji i wsparcia innych, aby miały możliwość uczestniczenia w następnych. Organizatorkom życzę wszystkiego dobrego, wytrwałości i sukcesów w dalszej pracy społecznej. Ja natomiast, odpowiadając sobie na pytanie, po co poszłam na Kongres, upewniłam się, że uczestniczenie w takim wydarzeniu  nie jest mi potrzebne. Choć interesują mnie sprawy samorządowe, to nie jestem działaczką społeczną. W żadnym przypadku nie identyfikuję się z  feministkami. Nie czuję też potrzeby zdobywania wiedzy słuchając wykładów. Jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się na uczestnictwo w Kongresie Kobiet, to tylko po to, żeby dowiedzieć się czegoś ważnego, z czego wyciągnę konkretne wnioski albo korzyści dla siebie. Wcale nie zaprzeczam, że może to być tylko spotkanie towarzyskie lub miła pogawędka przy kawie.

  P.S. Choć poczęstunek to nie najważniejszy punkt programu Kongresu, to muszę stwierdzić, że ci, którzy krytykowali Panią Urszulę za jej wypowiedź na temat posiłku w czasie dożynek i radzili zorganizowanie imprezy z darmowym jadłem dla wszystkich uczestników, koniecznie powinni się zgłosić do niej po nauki i rady. Może zdradzi tajemnicę, jak poczęstować dwieście uczestniczek kawą, ciastem, owocami, jogurtem, kanapkami, sałatkami i ciepłym posiłkiem bez wystawiania im za to rachunków.

Komentarze   

 
#2 jonh 2013-10-03 08:18
No i pan Wojciech w dwoch postaciach. Jako naczelnik i zarząd powiatu
 
 
#1 Andrzej 2013-10-03 06:15
Aż trzech burmistrzów Wschowy na Kongresie! Komplet! Zastanawiam się czy to szczególna akceptacja dla przedsięwzięcia pani Uli czy ... brak organizacji. Nie pierwszy to raz widzę, że chadzają w komplecie, ale bywałem też na imprezach tak samo publicznych, na których żaden burmistrz się nie pojawił. Wystarczyłby grafik, określający który z nich jaką imprezę obsługuje.
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 97 gości oraz 0 użytkowników.