Można niejeden raz rozważać czy antagonizowanie i radykalizowanie postaw przynosi pozytywne efekty i prowadzi do postępu czy tylko burzy krew i powoduje agresję. Zastanawiać się czy rewolucja jest lepsza od ewolucji a drobiazgowe rozliczenie przeszłości korzystniejsze od grubej kreski. I rozstrzygnięcie tych dylematów pewnie nie będzie możliwe nigdy, bo u ich podstaw leżą te same przyczyny, które określają różnice między każdym z nas. Dlatego też nie zamierzam narzucać ani czytelnikowi ani sobie i przyjmować za dogmat, co jest lepsze dla świata, naszej ojczyzny czy naszego miasta. Pozwalam sobie na luksus nie posiadania zdania w tych ważnych sprawach, a nawet na jeszcze większy luksus zmieniania zdania co do nich. Często wsłuchując się w jakąś dyskusję mam wrażenie, że każda z osób biorących w niej udział ma rację, choć ich racje są bardzo odległe od siebie.
Mamy szczęście (choć tak się do niego przyzwyczailiśmy, że go nie doceniamy) życia w czasach i w miejscu na świecie, gdzie po zaspokojeniu naszych podstawowych potrzeb pozostają nam czas i chęci do zajmowania się czymś więcej niż zapewnieniem sobie bezpieczeństwa czy zdobyciem pożywienia. Nowe formy komunikacji dają możliwość dyskutowania nad każdym dowolnym tematem. I coraz częściej bierzemy udział w różnych dyskusjach. Wielokrotnie mam jednak wrażenie, że ich uczestnikom brakuje umiejętności spojrzenia na opisywaną sprawę oczami drugiej strony. To z kolei powoduje brak jakichkolwiek pozytywnych efektów dyskusji - zamiast doprowadzić do wzajemnego zrozumienia i poznania się przez rozmówców, staje się przyczyną narastania konfliktu.
Ostanie ożywienie dyskusji na wschowskich blogach i portalach, które nastąpiło po publikacji plakatu Frakcji i Porozumienia Robotniczego (to we Wschowie są jeszcze Robotnicy ;)?) ma, mam wrażenie, właśnie charakter dyskusji, która zamiast zbliżyć – oddala prezentujących stanowiska. Każdy miał rację, każdy swoją i każdy przy swojej pozostał. Prowokacja Krzysztofa z Frakcji się udała, tym lepiej się udała im bardziej ją chciano stłamsić. Szkoda, że przy tej okazji doszło do wymiany zdań, po której bez trudu można się obrazić - i zamiast zbliżenia stanowisk mamy ich oddalenie. Mam tylko nadzieję, że te krasomówcze popisy nie zaszkodzą wyraźnie lepszej współpracy (lepszej niż w poprzednich kadencjach) opozycji ze sprawującą władzę większością w Radzie Miasta.
Demokrację bowiem rozumiem nie jako sprawowanie władzy większości nad mniejszością, lecz ciągłe wypracowywanie przez większość (rządzącą) takiej sytuacji, aby wszyscy, w tym mniejszość, odczuwali, że mają wpływ na decyzje podejmowane przez rządzących. Osiągnięcie takiego stanu okazuje się trudne, bo wymaga współpracy opozycji z rządzącymi, niezadowolonych i oburzonych wyborców z korzystającymi z mandatu społecznego zwycięzców wyborów. Czasami wręcz wydaje się to niemożliwe – przykładów daleko szukać nie musimy – wystarczy nasza Rada Powiatu.
Z przyjemnością zauważam oznaki takiej dobrej współpracy w Radzie Miasta. Uważam za przejaw dojrzałości i odpowiedzialności współpracę władzy i opozycji już w niejednej sprawie. I pewnie żadnego świadomego obserwatora wschowskiej polityki taka współpraca nie zrazi do żadnej ze stron, gdy u jej podstaw nie leży osiąganie osobistych korzyści (np. w postaci stanowisk), tylko realny wpływ na działania samorządu.
I dla porządku tylko dodam, że dopuszczam, że nie mam racji w tej sprawie (w przeciwieństwie do tych, którzy mają na nią monopol) i każdy komentarz zawierający „nie masz racji” przyjmę za dobry znak – bo nie chodzi o to by rację mieć, tylko by do niej dotrzeć. Im w większym gronie, tym lepiej.
Odwiedza nas 37 gości oraz 0 użytkowników.
Czytaj więcej...