Polemiki

Polemiki

Jarmark cudów

       Wraz z nadejściem wiosny ożywiło się życie towarzyskie i kulturalne w naszym mieście, powiecie i najbliższej okolicy. Oprócz sąsiedzko-rodzinnego grillowania można też być uczestnikiem albo obserwatorem imprez organizowanych przez różne stowarzyszenia, kluby sportowe, szkoły, biblioteki, CKiR i Wydział Promocji. Przyznaję, że propozycji jest  na tyle dużo, że tym, którzy chcą bywać i uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach kulturalnych i sportowych może zabraknąć czasu na inne życiowe czynności.

       Wybór duży, ale to nie oznacza, że ubyło narzekających na brak i jakość  rozrywki w mieście. Bywa tak, że kiedy już ktoś dokona wyboru, nastawi się na uczestnictwo w  proponowanym wydarzeniu kulturalnym, to okazuje się, że je odwołano z ,,błahych” powodów. Tak było w ostatnią sobotę, kiedy odwołano jedną z ciekawszych propozycji w ramach Nocy Muzeów, jaką była możliwość zwiedzania odbudowanego budynku Collegium Jezuickiego. W ramach rekompensaty można było wybrać stałą (propozycja od kwietnia do września) wystawę o Afryce w Muzeum Miejskim albo iść do Lapidarium. A jednak to nie to samo, bo kiedy się patrzy na stojący od roku, nowy, okazały budynek, kiedy się słucha, że to coś pięknego, coś  wyjątkowego, a do tego liczy się na jakieś atrakcje, może pokazy, słuchanie muzyki, to chciałoby się to zobaczyć. 

       Najbliższy weekend ma być także pełen atrakcji za sprawą Polsko-Niemieckiego Jarmarku Produktów Tradycyjnych. Zaciekawiła mnie sama nazwa tego wydarzenia, już nie Jarmark Mieszczański, jak to było dawniej, ale coś więcej, szerzej, niemal międzynarodowo. Stwierdziłam, że warto na niego się wybrać, bo to okazja do zobaczenia i uczestniczenia w wydarzeniu, w którym biorą udział nasi zachodni sąsiedzi. Jednak kiedy zaczęłam szczegółowo czytać program, punkt po punkcie, żeby wybrać coś dla siebie z tej dwudniowej imprezy, to moje pozytywne nastawienie z każdą chwilą malało. Zaczęłam się zastanawiać, czy proponowana ,,gwiazda’’, Paolo Cozza w swoich sześciu pokazach będzie zachwalał kuchnię niemiecką czy włoską? Czy będzie pokazywał i uczył jak przygotować zewelwai (tarta cebulowa), eintopt (wołowina i ziemniaki), sollen (smażone ziemniaki) czy też będzie przekonywał, że pizza po włosku jest zupełnie inna (cieniutka z octem balsamino) niż ta, którą tak chętnie, jak ruskimi pierogami zajadają się Polacy?

      Celowo napisałam słowo „gwiazda’’ w cudzysłowie, bo nie jestem przekonana, że - co prawda przystojny, sympatyczny i kontaktowy - pan Paolo jest gwiazdą. Mam takie wrażenie, że organizatorzy z grzeczności nie nazwali gościa specjalnego celebrytą. Nie oglądam żadnego programu tv, który pokazuje jak upichcić kolację specjalną czy też podać deser  więc nie wiem czy właśnie ta ,,gwiazda’’ gotuje na ekranie i czy robi to dobrze. Widuję za to pana Paolo jako eksperta do ,,spraw trudnych’’ w programie Elżbiety Jaworowicz. Potrafi mówić dużo o wszystkim, a najchętniej o stosunkach panujących we włoskiej rodzinie. Jaki sens ma nazywanie imprezy polsko-niemiecką i zapraszanie sympatycznego Włocha? Niby drobiazg, błahy szczegół a jednak wyzwala mieszane uczucia z przewagą tych negatywnych. Przecież można było nazwać imprezę inaczej, a jeżeli ze względu na sponsorów i patronów nie dało się tego zmienić, to można było zaprosić jakąś gospodynię domową z Niemiec, która pokazałaby jak przyrządzić golonkę po bawarsku czy nawet kasespatzle (makaron z prażoną cebulą i roztopionym serem). Być może to jakiś chwyt marketingowy, super reklama tylko po to, żeby było więcej takich zastanawiających się jak ja - po to, żeby przyszli sprawdzić, co ta za jarmark cudów, jarmark polsko-niemiecko-włoski produktów tradycyjnych.

      Marudzę? Narzekam? Krytykuję? Pewnie, że tak, ale uważam, że mam do tego prawo, nie robię tego anonimowo i nikogo nie obrażam. Piszę o tym, co mi się nie podoba, co nie oznacza, że moje narzekanie wzmaga u mnie stres, poirytowanie i złość. Wręcz przeciwnie, przynosi mi to ulgę i daje nadzieję, że ktoś kto przeczyta to, co napisałam, weźmie pod uwagę moje spostrzeżenia, przemyśli je – zamiast się obrażać a następnie nie poznawać mnie na ulicy.

Komentarze   

 
#2 Janina Grzyb 2013-05-24 08:37
Wszystko się zgadza ; tzn zaproszeni wystawcy zgodnie z nazwa jarmarku. W takim razie liczę na to ,że gość specjalny będzie gotował potrawy niemieckie a nie serwował nam włoską lazanię lub pizzę,która i tak staje się ...tradycyjną polską potrawa ;)
 
 
#1 Chris 2013-05-24 07:02
Myślę, że wyjaśnienie nazwy Polsko - Niemiecki kryje się w liście firm, które zajmują stoiska z produktami tradycyjnymi:

33
Sabine Hohlfeld
Stowarzyszenie Kultury
34
Whisk(e)y& Vine Lobau Andre Ludwig
Wyroby spirytusowe
35
Muhle Joachim Landkreis Gorlitz, Kulturamt
Powiat Gorlitz - punkt informacyjny
36
Rainer Mann "Marmoladen - Mann"
Świeże soki oraz marmolady
37
Karl-Heinz Kitsche "Kekila"
Soki owocowe

Cała lista: http://jarmark.wschowa.pl/wp-content/uploads/2013/05/lista-na-stronę2.pdf
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 13 gości oraz 0 użytkowników.