Od pewnego czasu redaktor Rafał Klan w swoich tekstach na blogu, tak niby niechcący, niby obok innych tematów - np. udowadniając, że mamy mądrą władzę i silną, efektywną koalicję rządzącą, tak przy okazji (a może umyślnie, tego nie wiem) - zastanawia się nad słabością opozycji wschowskiej. Wiem, że teksty kierowane są nie tylko do stałych i przypadkowych czytelników, ale także do bliżej nieokreślonej przez autora opozycji, do tej słabej, niewidocznej, niemrawej grupy niezadowolonych ze wschowskiej rzeczywistości.
Autor ma prawo do własnych spostrzeżeń, ma prawo zastanawiać się i zadawać pytania. I pyta nie tylko władzę, ale także opozycję. Zwracając się do opozycji pyta wprost - co ma do zaoferowania? O ile dobrze zrozumiałam, to autor chciałby wiedzieć co zrobi (ta opozycja) dla mieszkańców, aby nie było bezrobocia, aby wszystkim żyło się lepiej, godniej, łatwiej, może nawet beztrosko. Co zrobi opozycja dla miasta, aby kwitło, rozwijało się dynamicznie pod względem gospodarczym, kulturalnym, aby było sławne na cały kraj a nawet Europę? Co i jak zrobi opozycja, aby małe miasteczko przeobrazić w silny ośrodek wielkomiejski, przynajmniej taki jak Leszno, a może nawet w przyszłości, jak Poznań. Podobno takiej Wschowy oczekują obecne władze, mieszkańcy, w tym także piszący publicyści z ,,niepokornych wschowskich środowisk” (tak je nazwał autor). Być może władze tego by sobie życzyły, a nawet myślą, że wszystko na to wskazuje, że tak będzie, bo według rządzących już jest dużo lepiej, a jak wygrają jeszcze jedną kadencję, to już będzie idealnie. Jednak ja, pisząca ,,niepokorna’’ ani nie odnoszę takiego wrażenia, ani nie podejrzewam, że już za chwilę, w niedalekiej przyszłości zjadą inwestorzy, czy też ktoś odkryje na pobliskich polach złoża ropy, rudy miedzi czy też za sprawą jakiegoś nadprzyrodzonego cudu wszystko się zmieni a Wschowa stanie się sławna, bogata i zaludniona, przynajmniej jak Lubin czy Polkowice.
Kto jest władzą w mieście to ja i wszyscy inni wiemy niezależnie od tego, jak ją oceniamy i czego od niej oczekujemy. Co miała i co ma do zaoferowania, to można łatwo stwierdzić i przewidzieć, bo niezmiennie nam panuje od wielu lat. Natomiast zastanawiam się do kogo zwraca się autor, kogo konkretnie ma na myśli, kogo wywołuje do odpowiedzi nazywając opozycją. Kogo by zaliczyć do tej opozycji? Na swój własny użytek dzielę opozycję na kilka grup. Pierwsza to ta oficjalna, nieliczna bo trzyosobowa (od czasu do czasu nawet pięcioosobowa) w radzie miasta i pięcioosobowa w radzie powiatu. Druga mniej oficjalna, to tylko kilka osób piszących społecznie na dwóch blogach i dwóch portalach. Są to osoby, które krytykują, wskazują błędy, czasem podsuwają pomysły i rozwiązania. Niestety w tej grupie znajdują się też osoby, które piszą anonimowo i tak naprawdę to nie wiadomo czy robią to jako opozycja, czy może tak na wszelki wypadek zachowują anonimowość, a jak się nadarzy okazja będą pisać i pracować ku chwale obecnych władz. Trzecia grupa, dość liczna, to wszyscy, którzy mają wiele do powiedzenia, komentują na różnych portalach, wytykają, narzekają, czasem proponują sensowne rozwiązania, a nawet odgrażają się, że byle do nowych wyborów, ale robią to wyłącznie anonimowo. Czwartą grupą są wszyscy, którzy siedzą na Rynku na ławeczkach, przy grillu u sąsiada, u cioci na imieninach i prowadzą żarliwe rozmowy na tematy ,,polityczne’’, wskazują na błędy władzy, niekiedy nawet na głupotę, wiedzą co i gdzie trzeba zrobić, ale jak mówią - ,,mają wszystko gdzieś, szkoda ich nerwów’’- i czekają na wybory. A jak przyjdzie czas wyborów, to albo nie idą głosować, albo usilnie są namawiani przez rodzinę i bliskich danego kandydata.
Żadnej z tych grup nie można lekceważyć, ale też nie można powiedzieć, że każda z nich to prawdziwa opozycja, taka jak istnieje w sejmie. A takiej chciałby autor bloga pisząc o osiągnięciach opozycji parlamentarnej, która ,,rozgrywa niezłą batalię polityczną’’, ,,uwodzi’’ PO, zmusza do ustępstw, negocjacji, debaty. Z całą mocą muszę podkreślić, że choć naszych samorządowców nazywamy politykami, to tak naprawdę w mieście status pracujących zawodowo polityków mają burmistrz, starosta oraz ich zastępcy. Wszyscy pozostali samorządowcy, to pracujący w innych zawodach społecznicy i w żaden sposób nie można ich przyrównywać do posłów, którzy wykonują zawód polityka (nie pracują nigdzie poza sejmem). Opozycja samorządowa w odróżnieniu od tej parlamentarnej, nie dysponuje żadnymi środkami na opracowania własnych projektów, badania, wprowadzania własnej wizji, czy jakichkolwiek działań kampanii propagandowej. Te wszystkie środki, w tym finansowe i czasowe oraz przywileje i możliwości posiadają burmistrz, starosta, ich zastępcy i ich najbliżsi współpracownicy. Te środki, to jest podstawowa siła burmistrza, starosty i koalicji a nie słabość opozycji. Samorządowcy z koalicji mają jeszcze jeden przywilej - nie muszą zabierać głosu w czasie posiedzenia rady a jedynie podnosić rękę na znak, że zgadzają się z tym co przygotowali burmistrz, starosta i ich urzędnicy. I na pewno wielu radnych koalicji z tego przywileju korzysta, bo wystarczy przejrzeć protokoły z posiedzenia komisji i nagrania z posiedzeń rady miejskiej. Łatwo można stwierdzić, że są tacy radni koalicji, którzy przez dwa i pół roku obecnej kadencji zabrali głos tylko raz, a czasem dwa razy. Są też tacy, których nazywam milczącymi rycerzami albo praktykantami, którzy przez całą kadencję nie odezwali się ani razu. To jest właśnie siła i przewaga koalicji nad opozycją, nie tylko posiadanie środków, ale także podnoszenie ręki. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że rola tak nielicznej opozycji samorządowej sprowadza się jedynie do wskazywania nieprawidłowości, powstrzymywania (o ile to się uda) nietrafnych decyzji. Nawet najlepsze, przemyślane propozycje opozycji są z góry na przegranej pozycji, zawsze przegłosowane są na ,,nie’’.
Nie wiem czy Rafał Klan zwracał się do opozycji samorządowej czy też do wszystkich grup, które można w jakiś sposób zaszeregować do opozycji. Myślę jednak, że oczekiwania autora są zbyt wygórowane. Od opozycji autor oczekuje działań i daje rady, co powinna zrobić, żeby myśleć o zmianie Wschowy na lepsze. I tu dochodzi do najważniejszego:.,,Żeby myśleć o zmianie Wschowy trzeba mieć w zanadrzu rozwiązania systemowe, w których główną rolę odgrywają pieniądze publiczne.’’ I to jest samo sedno. Pieniądze, ale nie te z kasy unijnej. Nie są to złe rady i na pewno znane od lat zarówno władzy i opozycji. Z taką różnicą, że obecna władza od lat dysponuje funduszami publicznymi, opracowuje budżet, zdobywa, wydaje pieniądze i powiększa deficyt. A jaki wpływ na stan kasy miejskiej miała, ma lub może mieć opozycja? W jaki sposób opozycja może realizować proponowane przez autora ,, rozwiązania systemowe’’ mimo, że spostrzega wschowskie eventy, które mają potencjał, wzbudzają zainteresowanie i podnoszą prestiż Wschowy?
Moim zdaniem, żadna z grup tzw. opozycji nie ma na to wpływu, bo nie ma władzy wykonawczej, nie dysponuje żadnymi środkami. A poza tym, nie sądzę, że opozycja powinna podejmować takie działania, które wyręczą burmistrza i urzędników z ich obowiązków służbowych. Już jeden z radnych opozycji spróbował swoich sił, ujął swoimi pomysłami koalicję i burmistrza. Jednak z tej współpracy wyszedł jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Wystarczyło wypowiedziane jedno zdanie i pod byle pretekstem, a tak naprawdę z przyczyn politycznych, został odsunięty na boczny tor, razem ze swoimi pomysłami i propozycjami. Odnoszę wrażenie, że autor próbuje wymusić (może zachęcić) na pewnych osobach lub na grupie ludzi jasne określenie się czy są opozycją. Być może próbuje wywołać ewentualną dyskusję, która pomogłaby odkryć tych, których uważa za opozycję. Jednak wątpię, że swoimi tekstami namówi tzw. opozycję do podjęcia konkretnych działań, do wyartykułowania swoich planów na przyszłość, może nawet do przedstawienia własnych programów wyborczych. Chyba jeszcze za wcześnie na odkrywanie się i jakiekolwiek deklaracje.
Odwiedza nas 56 gości oraz 0 użytkowników.
Komentarze
Oglądam sesje Rady i widzę, że jakiekolwiek wnioski/uwagi/p ytania (niepotrzebne skreślić)tej mikroskopijnej opozycji są niezbyt życzliwie odbierane przez niemiłościwie panującego nam Burmistrza. Ale może opozycja powinna być bardziej widoczna poza sesjami właśnie?
Czytałam wywiad z P.Mazurem i odniosłam wrażenie, że tak w zasadzie niewiele go różni od P.Grabki. Też mdło. A przecież doskonale wiem, że jest inaczej. Życzę więc opozycji więcej odwagi w wyrażaniu własnych poglądów. I to od zaraz. Przed wyborami będzie za późno.
"Radny Grabka zauważył, że w systemie demokratycznym, w którym żyjemy już 10 lat, obowiązuje układ, w którym w demokratycznych wyborach naród wybiera swoich przedstawicieli , płaci na nich podatki, aby to właśnie oni wymyślali najlepsze dla wszystkich sposoby gospodarowania i pozyskiwania pieniędzy. Zatem to obowiązkiem Zarządu z burmistrzem na czele oraz rządzącej w gminie większości (Zwyczajni) jest szukanie rozwiązań najkorzystniejs zych dla mieszkańców..." - relacja ze spotkania w Łysinach pt. KRÓTKA KOŁDRA zamieszczona w nr 13 "Ziemi Wschowskiej" z dnia 29 listopada 2000 roku.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.