Poczty mailowej używam już ponad 10 lat. Najpierw pisząc nieśmiało do kontaktów w kraju, potem także za granicę. Najpierw do osób prywatnych, a z czasem – kiedy były oficjalnie podane – do instytucji i urzędów.
Kiepsko było z korespondencją mailową do Urzędu Miasta i Gminy we Wschowie, którą sporadycznie wysyłałem z inspekcji, gdzie pracuję. Mimo, że odpowiedź nie przychodziła, zdobywałem się jednak na umiarkowaną wyrozumiałość, wyobrażając sobie, że nie wszyscy urzędnicy przeszli odpowiednie szkolenia, może nie mają komputera w domu, żeby swobodnie poćwiczyć itp. Ale potem nastąpił przełom.
Przynajmniej tak myślałem. Sądziłem, że to przełom nie tylko pokoleniowy, lecz także i techniczny. Burmistrzem został bowiem człowiek młody i do tego absolwent studiów technicznych. Elektronik na urzędzie burmistrza to dla mnie wystarczający powód, żeby w informatyzacji urzędu coś drgnęło i maile zaczęły „chodzić jak burza”. Z opowieści o perfekcyjnym funkcjonowaniu poczty mailowej w sąsiednich Włoszakowicach, bądź co bądź gminie wiejskiej, wiedziałem, że jest to możliwe.
Bardzo się jednak rozczarowałem. Już wielokrotnie przekonałem się, że maile wysyłane do Urzędu Miasta i Gminy we Wschowie wpadają w „czarną dziurę”. Kiedyś z obywatelskiej troski w pewnej publicznej sprawie napisałem bezpośrednio do burmistrza (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.">burmistrz(at)wschowa.pl), ale brak odpowiedzi upewniał mnie, że i tam jest „czarna dziura”. Dopiero po kilku miesiącach, w prywatnej rozmowie usłyszałem, że mój mail jednak dotarł do adresata, tyle że nie został zakwalifikowany do zasługujących na odpowiedź (list lub nadawca?).
Od tego czasu minęło już kilka lat, które w technologiach informatycznych oznaczają epoki. We wschowskim urzędzie istotnych zmian nie dostrzegłem. Oto przykład: na mail wysłany 29 czerwca br. rano do dziś nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Dotyczył prośby o udostępnienie numerów telefonów do sołtysów gminy Wschowa, z którymi z racji obowiązków przypisanych administracji rządowej musimy czasami się kontaktować. Uprzedzając ewentualne tłumaczenia, że adresarz sołtysów może nie być przygotowany, co w pół roku po wyborach może dziwić, wyjaśniam, iż czułbym się częściowo usatysfakcjonowany każdą odpowiedzią, nawet taką, że przygotowanie wykazu zajmie tydzień, miesiąc czy więcej. Jednak brak odpowiedzi degraduje jednostkę samorządową miasta powiatowego do miana informatycznego zadupia.
Nadmienię, że w tym samym czasie i w tej samej sprawie maile zostały wysłane do trzech gmin naszego powiatu: do Wschowy, Sławy i Szlichtyngowej. Szlichtyngowa zareagowała na prośbę już tego samego dnia. Jolanta Wielgus – wiceburmistrz Szlichtyngowej spełniła naszą prośbę dostarczając żądany adresarz po 5 godzinach.
Jak widać, wschowski Urząd pilnie potrzebuje procedur i doktora, który – notabene – od czerwca tam się pojawił. Mam nadzieję, że potrafi tę niedomogę wyleczyć.
Pisząc o swoich smutnych doświadczeniach w korespondencji mailowej z Urzędem Miasta i Gminy we Wschowie zachęcam Czytelników do podzielenia się swoimi doświadczeniami w tej kwestii. Ciekaw jestem czy tylko ja nie mam szczęścia do swojego urzędu czy inni też?
Odwiedza nas 16 gości oraz 0 użytkowników.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.