Już za miesiąc poznamy roczny plan dochodów i wydatków naszej Gminy na rok 2012. Jednak zanim ten ważny dokument nabierze mocy prawnej konieczne jest wcześniejsze podjęcie uchwał tzw. okołobudżetowych. Wiadomo, że oprócz dotacji celowych i subwencji, znaczącym źródłem dochodów budżetu gminy są wpływy majątkowe (sprzedaż majątku, najem, dzierżawa), różne opłaty (skarbowe, targowa, eksploatacyjne, od nieterminowo uiszczonych należności) i tzw. dochody podatkowe pochodzące z ustalonych i pobieranych podatków lokalnych. A podatki lokalne to dochody pochodzące od wszystkich osób prawnych i fizycznych mieszkających i pracujących na terenie naszej gminy.
Po tekście o perturbacjach przy budowie obwodnicy postanowiłem nie pisać już więcej o swojej ulicy. Przynajmniej przez dłuższy czas. Uznałem, że taka prywata nie uchodzi, że tyle ciekawych spraw dzieje się we Wschowie, że tematów innych niż moja ulica do pisania nie zabraknie. Po kilku miesiącach muszę jednak pośrednio wrócić do kwestii „dojazdówki do obwodnicy”. To taki wdzięczny temat. Jednak nie tylko o ulicy Obrońców Warszawy poniżej będzie.
Starówka nam pięknieje, ale wciąż słychać utyskiwania na jej wizerunkowe niedostatki. Wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.
Radny Piotr Buczek nawiązał do tego wątku podczas październikowej sesji rady miejskiej. Zwracał uwagę, że robiąc rewitalizację poszczególnych budynków nie należy zapominać o pozostałych. Wskazał kilka konkretnych miejsc, które wyślizgują się procesowi ożywienia czyli rewitalizacji: ulica Rzeźnicka, kamienica przy Głogowskiej 1 i inne.
Przechodząc obok garaży przy ulicy Bocznej we Wschowie nie można nie zauważyć zdobiącego je graffiti miłośników Unii Leszno. Pomysł zaskoczył mnie a jednocześnie zachwycił. Nie często we Wschowie możemy spotkać się z pomysłowym zagospodarowaniem przestrzeni publicznej. Nie ma w naszym mieście miejsc, w których sztuka stałaby się częścią naszego otoczenia, szczególnie brakuje przestrzeni dla dzieł o charakterze alternatywnym.
W swoim artykule pt. „Chopina piję, Mickiewicza gram” Krzysztof Owoc ubolewa, że konferencja naukowa we Wschowie odbywała się w czasie nieprzyjaznym dla szarego człowieka. A przecież szary człowiek też ma swoje potrzeby intelektualne, czasem nawet nie mniejsze niż jej plakatowi uczestnicy. Powinien mieć szansę do rozwoju, choćby uczestnicząc w konferencji takiej jak ta nasza. A nie miał.
Taka argumentacja mnie przekonuje, więc i ja przyłączam się do głosu malkontenta, a nawet dorzucam do niego kolejne minorowe tony.
Słowo „rura” najczęściej budzi skojarzenia z kanalizacją, drenażem, tańcem a nawet epitetem wytykającym kobiecie wiek i brak urody. Tym razem rzecz będzie o zupełnie innej rurze. O takiej niespotykanej na co dzień, też długiej, jak to zwykle bywa z rurami, ale wykonanej z papieru. Do niedawna wydawało mi się, że taka rura niczemu i nikomu nie jest potrzebna, oprócz tego, że mogłaby pełnić rolę rekwizytu w zabawach dziecięcych. Jednak coś, co na pierwszy rzut oka wydaje mi się mało praktyczne i zbędne dla innych, stanowi dużej wagi dokumentację urzędniczą(?!).
Dobrzy biznesmeni mówią, że pieniądze, a redaktorzy, że tematy do artykułów leżą na ulicy. Po raz kolejny przekonuję się, że tematy do artykułów leżą na… ulicy Konopnickiej, którą kilka instytucji gminnych chce nazywać Konopnicką, tak jak Zieloną, Pocztową czy Czarną.
Przez chwilę myślałem, że osobniki niszczące figurę Flecisty to jacyś radykalni krytycy miejskiej przestrzeni. Ich akt wandalizmu to swoisty sprzeciw wobec np. umieszczania kopii zamiast oryginału.
Jednak widok połamanych ławek, ustawionych wokół fontanny bez-Flecisty, uświadomił mi, że mamy jednak do czynienia z bandą kretynów. Naprawdę w tym miejscu nie ma czasu na semantykę i trzeba nazwać sprawy po imieniu. Określenie „kretyn” jest w tej sytuacji najmniej radykalnie.
Odwiedza nas 33 gości oraz 0 użytkowników.
Czytaj więcej...