Słynna z rozrzutności kochanka króla Francji Ludwika XV - Madame de Pompadour podobno mawiała: „Po nas i choćby potop”. Wschowie daleko do Wersalu, chociaż – jak można wyczytać z kronik – również w naszym miasteczku bywali królowie, może i ze swoimi (rozrzutnymi) faworytami. Pomimo tego, że daleko nam do królewskiego Wersalu, a nawet podwarszawskiego Wilanowa, lubimy podkreślać „królewskość” – mamy i Festiwal Królewski i Zamek Królewski i królewskie osiedle, nawet piosenkę z tekstem „Wschowa – odzyskanych miast królowa”.
Zdarzyło się w tym roku tak, że zima zła odeszła szybko i przed przebiśniegami pojawiły się psie kupy.
Parę ulic i wschowskich zakamarków przypomina pole minowe dobitnie udowadniając, że większość właścicieli psów ma głęboko w czterech literach sprzątanie po swoich czworonogach.
Ten odwrót zimy okraszony kupą zbiegł się z pracami UMiG nad programem opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie Gminy Wschowa w 2012. Dokument ten będzie przedmiotem dyskusji na następnej Radzie Miejskiej.
Od miesiąca próbowałam zrozumieć w jakim celu zostały ogołocone i pozbawione koron wszystkie drzewa przed Ratuszem, wokół zrewitalizowanego skweru na Placu Zamkowym i na Placu Farnym. Komu przeszkadzały a komu zagrażały rosnące od ponad pięćdziesięciu lat klony kuliste, które w sposób naturalny kształtowały swoją koronę? Komu nie podobały się rosnące stare jarzęby na Placu Zamkowym? Może ktoś nie lubi starych drzew albo nie zna się na ich pielęgnacji? Czy we Wschowie, a w szczególności na starówce, jest zbyt wiele drzew, że zachodzi konieczność zmniejszania ich poprzez odcinanie koron? Pytania mnożą się, bo takim specyficznym zabiegom poddawane są także inne drzewa rosnące w naszym mieście.
Na pytanie czy Wschowa jest miastem bezpiecznym przeciętny wschowianin odpowiedziałby pewnie, że tak. I nie zmieni tej opinii wnikliwa lektura rubryk kryminalnych w lokalnych mediach, nie wyłączając portalu elka.pl.
Jednak pieszy mieszkaniec Wschowy ma kilka miejsc, gdzie może czuć się mniej bezpiecznie niż zwykle. Chodzi o przejścia przez jezdnię. Do najbardziej niebezpiecznych dla pieszego miejsc z pewnością zaliczyć można krzyżówkę ulicy Daszyńskiego z ulicą Niepodległości. Już wielokrotnie obywatele dopominali się świateł w tym miejscu, ale daremnie.
Tak się akurat złożyło, że mój ostatni a zarazem pierwszy artykuł nawiązywał do nudy w naszym mieście, dlatego postanowiłem pójść tym tropem i poszukać kolejnej alternatywy, nie tylko dla młodych ludzi. Tym razem takiej alternatywy, której na pewno nie można nazwać staromodziem i niestety takiej, o której możemy sobie na razie tylko pomarzyć.
Odwiedza nas 25 gości oraz 0 użytkowników.
Czytaj więcej...