We współpracy z zw.pl przygotowywaliśmy nieoficjalne wyniki II tury wyborów we Wschowie. Mamy...
Wschowska władza samorządowa w trybie przyspieszonym wprowadza zmiany, bez których podobno nie da...
Organizacje takie jak firmy czy urzędy powinny ciągle się zmieniać i ewoluować. Jedną z sił...
Bezkompromisowość Krzysztofa Owoca jest od kilku dni testowana przez czytelników jego bloga....
W czasie tegorocznych wyborów samorządowych mieliśmy okazję poznać nie tylko aktywność i poglądy kandydatów...
Kiedy na początku marca pisałam tekst "Bądź odważny, zostań samorządowcem", nie sądziłam, że...
Dziś za Gazetą Lubuską publikujemy wywiad Adama Muszkiety ze Zdzisławem Mazurem - radnym Porozumienia dla Rozwoju. Powoli zaczynająca się kampania wyborcza nie mogła umknąć naszej uwadze, bo - przypomnijmy - początek istnienia bezkresu był związany właśnie z wyborami samorządowymi.
Niedobrych czasów dożyłem. Sam się tego nie spodziewałem. Za oknem dołująca pogoda, w telewizji straszą kryzysem i kolejnym wyjazdem Tuskobusa, a człowiek zamiast siąść i narzekać ma ochotę chwalić - i jest zadowolony. Mój nastrój dowodzi tego, jak pozytywne i niecodzienne uczucia towarzyszyły nam podczas minionego weekendu, nam – uczestnikom Festiwalu.
Śmiało twierdzić można, że rok, który tak niedawno żegnaliśmy był rokiem bardzo burzliwym we wschowskim samorządzie. A zwłaszcza na szczeblu gminnym. Słów kilka o tym, co poruszyło wschowską opinię publiczną.
Pierwsze 12 miesięcy trzeciej kadencji Krzysztofa Grabki jako burmistrza Wschowy były nad wyraz spokojne. Dopiero na przełomie 2011 i 2012 roku wybuchła pierwsza bomba – symbolicznie zwiastująca to, co czekało burmistrza i mieszkańców Wschowy w roku Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Zarzewiem gorących emocji był wtedy protest rodziców w obronie Gimnazjum nr 1 we Wschowie. Pikieta w ratuszu zadziałała i burmistrz wraz z radnymi plany likwidacyjne placówki odroczyli.
Czytaj więcej: Rok niebezpiecznego życia, czyli wybuchowa Wschowa
Jestem już po. Po „Weselu”, „Domu Złym” i „Róży” z niekrytą niecierpliwością czekałem na „Drogówkę” Smarzowskiego. I nie zawiodłem się. Tym bardziej nie zgadzam się z coraz to powszechną opinią, że jest to najsłabszy film pana Wojciecha ze wszystkich wymienionych. Na swój sposób, myślę że jest wprost przeciwnie.
Czytaj więcej: „Drogówka”, czyli „Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie!”
Odwiedza nas 37 gości oraz 0 użytkowników.
Czytaj więcej...